Categories
Ekonomia

Jesmeni

Obecny światowy system ekonomiczny, w których podstawową rolę odgrywają transgraniczne koncerny należące do garstki oligarchów jest zły. Korzyści z obecnego stanu rzeczy mają wspomnieni oligarchowie, kosztem całej reszty ludności zamieszkującej nasz glob. W polskiej TV właśnie wyemitowano film dokumentalny Yes-Meni naprawiają świat. Zastrzeżenia Yes Menów są zbliżone do wniosków stawianych przez Naomi Klein w książce Doktryna Szoku i warto się im bliżej przyjrzeć.

Wygląda na to, że Yes Meni błądzą, choć wiedzeni szlachetnymi pobudkami i słusznym gniewem. Za zaistniałą sytuację winą obarczają wolny rynek i brak regulacji. Tymczasem o obowiązującym systemie ekonomicznym można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest wolny i nieuregulowany. Każdy aspekt życia, również aktywność ekonomiczną, regulują tysiące ustaw i rozporządzeń. Nie można sprzedawać sznurowadeł nie spełniając szeregu warunków, a co dopiero mówić o otworzeniu banku. W tej mętnej wodzie najlepiej pływają grube ryby – oligarchowie. Oni mają na tyle środków, by pozwolić sobie na takie lobbowanie, by ustawy były pisane pod ich dyktando, mają na tyle kapitału, by zapełniać biurowce prawnikami.

Zapewnienia różnych rządów o postępach w deregulacji i uwalnianiu wolnego rynku tak samo odpowiadają prawdzie, jak zapewnienia Gierka, że PRL jest potęgą gospodarczą świata i wkrótce przegoni gospodarczo RFN. Jest dokładnie na odwrót – wolności gospodarczej na świecie jest coraz mniej.

W złej diagnozie leży sedno problemu. Yes Meni i Naomi Klein walczą z wolnym rynkiem, którego tak naprawdę nie ma. Lektura Doktryny Szoku stawia włosy na baczność. Oto receptą na niedoskonałości obecnego systemu jest wprowadzenie państwowych usług. My Polacy pamiętamy jak wyglądały państwowe sklepy spożywcze zaopatrywane z państwowych PGRów – haki i półki najczęściej były puste. Badylarze, którym władza odpuściła, byli źródłem żywności, ponieważ mieli choć odrobinę wolności. Dziś w Polsce, w 21 wieku, służba zdrowia nadzorowana przez państwowy NFZ jest kpiną, wykańczalnią ludzi. Weterynarze nie mają żadnych NFZów, przyjmują pacjentów od ręki i wykonują szereg skomplikowanych procedur w rozsądnej cenie. Idealna analogia – PGR/badylarze za PRL i lekarze/weterynarze dziś.

Gdyby to ode mnie zależało, to postawiłbym całkowicie odmienną receptę. Otóż obecnie najbardziej brak nam wolności! Najlepszym systemem był republikanizm znany z 19wiecznej Ameryki. Tamtejszy system społeczny oparty był na wolności jednostki, a system ekonomiczny na wolności gospodarczej i aktywności gospodarczej drobnych przedsiębiorców.

Wielkie systemy biurokratyczne, zatrudniające setki tysięcy urzędników, powinny być zlikwidowane, i zastąpione minimalną strukturą urzędową. Ogromne koncerny powinny być zastąpione firmami zatrudniającymi maksymalnie kilkanaście osób. Zadłużanie sektora publicznego nie może mieć miejsca. Żerowanie na biedzie krajów 3 świata, poprzez wysyłanie tam produkcji i w zamian imporcie bezrobocia, powinno być uniemożliwione. Dopiero w takich okolicznościach może być mowa o przywracaniu światu normalności.

Share This Post

9 replies on “Jesmeni”

Podobne przemyślenia. Dodatkowo po 11 września gdy zobaczyłem panikę pt. “terroryzm nas otacza”, “każdy z twego otoczenia może być terrorystą” zrozumiałem, że lepiej wystawić się na nieco większe ryzyko i zachować wolność niż stracić ją, rodzaj umowy społecznej: akceptujemy nieco wyższe ryzyko śmierci, ale dzięki temu żyjemy jak dawniej. Bo cała nasza zachodnia kultura oparta jest na minimalizowaniu ryzyka wciąż i wciąż – aż do absurdu. To nas sterylizuje, ucina nam jaja. Ta filozofia jazdy na rowerze tylko w kasku, ochraniaczy na wszystkich możliwych kończynach powoduje, że ktoś kiedyś krzyknie głośno “bum!” i wszyscy ze strachu posr… się na śmierć.

Zajebiście trafny wpis.

Nie powinniśmy nigdy o tym zapominać, że wolny rynek to generalnie jest na kartach bajek, a w rzeczywistości jest brutalny wyzysk lemingów przez tandem państwo-korporacje, wyzysk, który jest możliwy nie dlatego, że istnieją korporacje, ale dlatego, że nikt nie wywiera presji na państwo, by nie pozwalało panoszyć się oligarchom.

Na Twym miejscu zastanowiłbym się jednak, czy teksty typu “wielkie systemy biurokratyczne, zatrudniające setki tysięcy urzędników, powinny być zlikwidowane” w obecnej rzeczywistości nie przysporzą Ci wizyty panów z G36 o 6:00 AM, a co najmniej założenia paru podsłuchów – z czego wszakże na cały świat słynie Najjaśniejsza Umiłowana Trzecia Rzeczpospolita Ludowa.

Własciwie do prawie samego końca zgoda. Więcej liberalizmu i wolnego rynku, mniej regulacji.
Tylko, że autor własnym słowom przeczy na samym końcu pisząc o zakazach przenoszenia produkcji. To właśnie jest państwowy interwencjonizm, z którym warto walczyć.

Przyglądam się Chinom. Bywam tam co rok. Mało kto wie,że właśnie tam pokazała się przestrzeń wolności gospodarczej. Chińczycy czują się tak jak my w 1989-tym roku. U nas zaczyna się proces odwrotny. Z dyktatury “proletariatu” trafiamy do do dyktatury eurosocjalizmu. Azja wprost kipi przedsiębiorczością, Europa zupełnie zwolniła.

W Wenezueli benzyna jest najtańsza na świecie. Zatem czy socjalizm na prawdę jest zły? Co do wolności gospodarczej zgadzam się -nie istnieje

O czym Ty mowisz? Korporacje mają więcej pieniędzy niż całe budżety niektórych (a może wielu) krajów. Gdzie tu wolny rynek? Co za różnica czy rynek kontroluje państwo czy taka korporacja? Doxa słusznie to zauważył i tu wcale nie chodzi o interwencjonizm, o którym piszesz.

@Gospodarz
Dwa zastrzeżenia:
> Ogromne koncerny powinny być zastąpione firmami zatrudniającymi maksymalnie
> kilkanaście osób.
Takie ograniczenie jest nie do zrealizowania bez potężnego sztabu urzędników państwowych systematycznie kontrolujących, czy przypadkiem jakieś dwie firmy realizujące wspólny projekt, a zatrudniające po kilkanaście osób każda nie są w jakiś sposób powiązane ze sobą kapitałowo lub personalnie – no chyba, że masz doprowadzenie do sytuacji, gdy nie ma umów o pracę, a każdy pracownik to jednoosobowa firma i wtedy faktycznie nawet największe korporacje nie będą zatrudniać pracowników, a po prostu będą miały tysiące firm-podwykonawców.

> Żerowanie na biedzie krajów 3 świata, poprzez wysyłanie tam produkcji i w zamian
> imporcie bezrobocia, powinno być uniemożliwione.
Wiesz, że (przynajmniej w Europie jako całości) te zjawiska nie zachodzą i są głównie mitem?
Spójrz na bilans handlowy Strefy Euro (zmień startową datę na rok 1999):
http://www.tradingeconomics.com/euro-area/balance-of-trade
… Strefa Euro jako całość jest eksporterem netto i w zasadzie w kwestii bilansu handlowego sytuacja jest obecnie taka sama jak w latach ’90. A domyśl się jak wyglądałby europejski bilans handlowy, gdyby nie patologie w PIGS’ach i Francji.
Znów mamy słynne Bastiat’owskie “co widać a czego nie widać” – zlikwidowaną europejską fabrykę butów albo ubrań, zwolnionych z niej pracowników i to, że po jej zlikwidowaniu importuje się te produkty z metką “madąe in China” widać, tego że równocześnie powstała firma tworząca oprogramowanie i eksportująca za granicę tyle samo ile te warte były eksportowane ubrania i buty – tego już nie widać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *