Categories
Survival

Skleroza

Powodowany typową dla mnie niezdrową ciekawością przeczytałem książkę ‘Marzenia i tajemnice’. Na okładce, w miejscu przeznaczonym dla autora, widnieje nazwisko Danuta Wałęsa. Tymczasem Danuta zakończyła edukację po 8 klasach podstawówki i ledwo się sama podpisuje, wobec czego skorzystała z pomocy ghost writera. Trochę to niepoważne ściemniać i ślizgać się na nazwisku Wałęsa, które umieszczone na okładce ma przyciągać nabywców książki.

Styczność z książką grozi stratą czasu i pieniędzy, a co gorsza nerwów. Gdyby zrobić analizę statystyczną treści, to najczęściej pada wyrażenie ‘nie pamiętam’. Po co pisać książkę jeżeli prawie nic się nie pamięta? Danuta miała historyczną możliwość bycia świadkiem kluczowych momentów historii, ale nic z tego nie przetrwało w głowie.

Największym rozczarowaniem jest brak informacji dotyczących działań SB. Znajomość sposobów działania Stasi i jej kuzynki SB każą podejrzewać, że całe otoczenie Wałęsy było zinfiltrowane. ‘Autorka’ wspomina o miłej dziewczynie z firmy mającej siedzibę pod jej mieszkaniem, która poleciła kolejną miłą panią do pomocy w domu. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że obie pracowały w służbach. Do Danuty też musieli pukać smutni panowie – udawanie że do tego nigdy nie doszło jest niepoważne w świetle faktów historycznych, ujawniających wiele przypadków wzajemnego donoszenia na siebie małżonków.

Share This Post
Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Ekonomia

Od dłuższego czasu nie było na blogu ani słowa o ekonomii. Same skwary ocierające się o filozofie, a po co komu dziś filozofia. Wynika to z mojej wrodzonej skromności i niechęci do konkurowania ze ‘znanymi blogerami ekonomicznymi’ jak Trystero czy Wojciech Białek. W końcu nie wytrzymałem i postanowiłem napisać parę słów. Oczywiście skorzystają z tego inwestorzy najbardziej inteligentni, traktując ten wpis jako wskaźnik kontrariański i postępując dokładnie odwrotnie niż rekomenduję.

Ciekawa sytuacja ma miejsce na giełdzie w USA. Dla mojego niewprawnego oka wygląda to jakby indeks oscylował w kanale spadkowym i obecnie dotknął linii oporu. Interesujące, co stanie się dalej. Osobiście obstawiam odbicie się od tej linii, ale na przykład prezydent Obama trzyma kciuki za przebicie linii oporu, co dałoby w konsekwencji zmianę trendu na wzrostowy, a to z kolei ucieszyło by jego wyborców.

Do teorii o mocnym wpływie grawitacji na indeks DOW skłania również obserwacja trendu dla wskaźnika DOW/złoto. Jeszcze przez wiele lat będzie opłacało się siedzieć w złocie niż w akcjach. Skoro już mowa o tym co się opłaca, wiele wskazuje, że nieruchomości w USA są w idealnym momencie, aby się w nie zapatrzeć. Wskazuje na to ten wykresik:

Poziom cen zbliża się do mocnego wsparcia, historia pokazuje, że trudno będzie go pokonać. Do decyzji o zakupie skłaniają również oprocentowania kredytów hipotecznych – dla przypomnienia w Ameryce oprocentowanie kredytów hipotecznych jest zwykle stałe. Przy prawdziwej inflacji na poziomie co najmniej 8% taki kredyt to prawie całkowicie darmowy szmal – jedyna okazja w życiu, aby poczuć się jak prawdziwy bankster z kasą spadającą z nieba:

A co tam w Polsce, spyta wiele osób. Na to pytanie najlepiej odpowie poniższa piosenka:

Andrzej Rybiński "Pogoda dla bogaczy"

Poziom artystyczny jest żenujący, dużo niższy niż w rosyjskiej muzyce pop, ale gdy podstawi się za bogacza kraje rozwinięte, a za niebogacza Polskę, sprawa szybko się wyjaśnia. Nie spodziewałbym się niczego dobrego ani dla złotówki, ale dla polskich akcji. W szczególności dla cen nieruchomości w Polsce najbliższe lata będą upływać pod znakiem szukania kolejnych dołków, przeplatane z medialnymi doniesieniami, że to już koniec przecen i nieruchomości będą wyłącznie drożeć.

Share This Post
Categories
Ekonomia Survival

Volkssturm

Mechanizmy rządzące społeczeństwami są specyficzne i charakteryzują się tym, że tłum nie jest ani racjonalny ani inteligentny. Warto przypomnieć sobie to wideo, na którym stado ludzi zachowuje się jak stado spanikowanych jeleni:

Totalitaryzmy są efektem tego samego mechanizmu stada. W pewnym momencie w Niemczech zaostrzył się kryzys finansowy i Hitler, polityk wcześniej totalnie wyśmiewany i odbierany jako niepoważny, wskazał przyczynę zła (Żydzi) i z czasem po prostu przejął władzę nad stadem. I jeżeli nawet spory odsetek stada był refleksyjny, wykształcony i inteligentny, to i tak całe stado karnie maszerowało w jednakowych mundurkach, co najwyżej niektóre zbyt pyskate jednostki były rozwalane pod murem.

Taki proces obserwuje się teraz w Holandii. Jest kryzys, są winni (Polacy i Rumuni), jest stopniowy proces przejmowania władzy przez populistów. Zamiast rozbijania witryn żydowskich sklepów są podpalenia polskich hoteli i samochodów na polskich numerach. Tak jak za Hitlera proces ten jest lekceważony i tolerowany przez władze i społeczeństwo. Sytuacja skończy się tak samo jak poprzednio z Żydami skarżącymi się na zdemolowany sklep – Polak skarżący się na pobicie przez ‘nieznanych sprawców’ zostanie jeszcze pobity przez policje, a potem skazany na obóz przez niezawisły holenderski sąd.

Brak emerytur dla pokolenia 30 latków wcale nie jest czarnym scenariuszem. Trzeba to raczej nazwać scenariuszem najprawdopodobniejszym i wcale nie najgorszym. Czarny scenariusz to udział w kolejnej europejskiej wojnie i zapędzenie w kamasze zamiast na emeryturę:

Jakoś nikt z osób wymyślonych na potrzeby artykułu nie wypowiada się w taki powyższy sposób. Powtarzają się banały o podróżowaniu po świecie czy zaangażowaniu w projekty artystyczne (sic). Ani słowa o kopaniu okopów, ale to przecież oczywiste dla wszystkich Europejczyków, że żadnej wojny już nigdy nie będzie.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Italia

Lukratywna kariera dilera kruszców rzuca mnie po rozmaitych krajach Europy. Tym razem wpis miał być o Włochach, kraju w Polsce słynącym z drożyzny, ale przed publicznym ośmieszeniem uratował mnie polski taryfiarz. Chciałem drwić z Italiańców, na przykład z z tego, że w porze obiadowej zamykają restauracje i sami idą na obiad, to tak jakby sieci telefoniczne i energetyczne przestawały działać w godzinach południowych, bo ich pracownicy idą coś zjeść. Skupić jednak chciałem się na cenach tam obowiązujących, parę przykładowych prezentuję poniżej:

– bilet autobusowy – 2 EUR
– kawa – 3 EUR
– miska makaronu – 12 EUR
– fryzjer – 30 EUR
– nocleg w hotelu – 120 EUR

Nadal, po 23 latach od upadku komuny, przeciętny przybysz z Polski czuje się jak żebrak, czyli tak samo, jak za komuny, gdy na podstawie książeczki walutowej mógł sobie kupić na podróż kilkanaście dolarów po kursie urzędowym.

Tymczasem na sprawę trzeba spojrzeć z właściwej perspektywy, nie tylko mnożąc ich ceny przez 4,20. Poznany na miejscu tubylec (ze Sri Lanki) zwierzył się, że pracując w hotelu zarabiał 8 EUR na godzinę. Wszystko zaczęło się układać w spójną całość… Gdyby tak zrobić następującą listę cen w Polsce – czy nie wyglądałyby prawdopodobnie?

– bilet autobusowy – 2 PLN
– kawa – 3 PLN
– godzina pracy w hotelu – 8 PLN
– miska makaronu – 12 PLN
– fryzjer – 30 PLN
– nocleg w hotelu – 120 PLN

Oczywiście jest mnóstwo przykładów rozbieżności. Nominalnie paliwo we Włoszech jest droższe, ale samochody tańsze. Wino jest tańsze, ale ogólnie żywność jest droższa. Chodzi jednak o to, że siła nabywcza wynagrodzenia jest mniej więcej porównywalna. Ogólnie poziom cen i wynagrodzeń jest podobny do tego co w Polsce, z tym że literki EUR zastępują PLN.

Imigranci są w stanie żyć lepiej tam, ponieważ są w stanie wycisnąć więcej z socjału i potrafią więcej zaoszczędzić na codziennym życiu (żywność z własnego kraju, mniej wystawne życie niż tubylcy, skromniejsze/współdzielone lokum itp). Dlatego tak pchają się właśnie tam Ukraińcy, podczas gdy do Polski jakoś im niespieszno.

Warto zastanowić się jaki jest powód takiej zabawnej sytuacji, jakie jest wytłumaczenie. Mylne jest tłumaczenie neoliberalne, że wyższe wynagrodzenie wynika z wyższej wydajności pracy lokalesów. To bzdura, którą potrafi obalić całkiem małe dziecko – w Grecji zarabia się podobnie jak we Włoszech, a nikt mnie nie przekona, że pracuje się tam produktywniej niż w Polsce lub że gospodarka jako całość jest wydajniejsza.

Skąd więc mamy do czynienia z sytuacją, że Włoch przylatuje do Polski, sprzedaje swoje euro i może za to kupić przeciętnie 4 razy więcej niż w swojej ojczyźnie? Pierwszy powód jest taki, że euro ma wzięcie wśród inwestorów, podobnie jak dolar. Są na świecie ludzie skłonni wymieniać na nie swoje dobra i lokalne waluty, co winduje wartość walut rezerwowych.W krajach jeszcze dzikszych niż Polska (np. Gruzja czy Ukraina) lokalna waluta jest jeszcze mniej poważna i posiadacza euro stać na więcej.

Drugi powód tłumaczy również wysokie ceny w stolicy dowolnego kraju i niskie na jego prowincji. Otóż ceny wynikają z relacji ilości towarów i usług na rynku do ilości dostępnej gotówki i kredytu. W dużych miastach ekspansja kredytowa jest większa niż na prowincji, mieszkańcy mają (pożyczoną) wysoką siłę nabywczą i swoimi zakupami windują ceny. Tak właśnie jest w krajach PIIGS – do gospodarek ‘przeciekają’ pieniądze ze sprzedaży obligacji, wlane tam potem przez rządy na przykład na różne programy socjalne. W konsekwencji PIIGSowianie dysponują większymi środkami niż Polacy.

Po powrocie na łono ojczyzny nadrabiałem zaległe lektury. Najbardziej podobał mi się wpis Xsiora. Autor podnosi argumenty, o których nie myśli większość społeczeństwa, a które są boleśnie prawdziwe. Pójście na jakikolwiek układ i zaufanie jakiejkolwiek władzy oznaczać musi finansową ruinę. Wiara, że przyszłe rządy zapewnią nam dostatnią emeryturę jest po prostu śmieszna. Każdy kolejny rząd będzie się starał tak dużo ukraść, jak tylko będzie to możliwe, taka jest już natura rządzenia. A posiadacze IKE przekonają się o tym tak szybko, jak tylko ilość kapitału w systemie IKE spowoduje opłacalność takiego zabiegu.

Doskonałe jest też odwoływanie się przez Xsiora do długiego horyzontu czasu. W moim przypadku na emeryturę powinienem przejść za jakieś trzydzieści lat. Odgadnąć, jakie realia będą obowiązywać w roku 2042 uda się tylko temu człowiekowi, który w roku 1982 trafnie odgadł dzisiejsze realia zjednoczonych Niemiec, Polski w UE i NATO, itp.

Jeżeli ktoś jeszcze nie widział, to warto zapoznać się z debatą Paul vs Krugman w prasie reżimowej. Zabawne jest, że jedynym komentatorem jest ‘Znany bloger gospodarczy Trystero’. Wyborcza obudziła się po latach i zaczęła doceniać blogosferę, niestety trafiła kulą w płot odwołując się do ‘znanego blogera’ Trystera, ponieważ zwyczajnie ma on mierne kwalifikacje. W dyskusjach dotyczących standardu złota wiele razy był ustawiany do pionu przez innych blogerów i wykazywano mu brak wiedzy. W tym świetle próba wykazywania Paulowi braku wiedzy jest zwyczajnie śmieszna. Ale cóż, Wybiórcza jak zwykle wie lepiej.

Share This Post