Categories
Ekonomia

Kratki

Uwielbiam czytać Wybiórczą. Kapitalne jest podłapywanie przez pismaków tonu rządowej propagandy. Zdumiewa i zastanawia, czy on są po prostu głupi czy naprawdę wierzą w to co piszą:

Załamanie na rynku nowych aut po likwidacji “kratki” i podwyżce VAT.

To nie załamanie w styczniu tylko sztuczny pik w grudniu, wytworzony przez tysiące ludzi ratujących się przed dokręcaniem śruby fiskalnej.

To załamanie wynika głównie z wprowadzonego od stycznia na dwa lata ograniczenia w ulgach podatkowych dla przedsiębiorców kupujących tzw. auta z kratką.

Haha, tak, to ograniczenie jest tak samo ‘tymczasowe’ jak ‘tymczasowe’ było zawieszenie wymienialności dolara na złoto w 1971 roku. Nadal czekam na przywrócenie wymienialności po ówczesnym kursie 35$/oz i codziennie dzwonię do Białego Domu z pytaniem kiedy obietnica prezydenta Nixona (przywrócenia wymienialności) zostanie zrealizowana.

Zachodzę też codziennie do Banku Gospodarki Żywnościowej zapytać kiedy mi wypłacą obligacje, które rząd po wojnie uznał lecz tymczasowo zawiesił ich spłatę. Śmieją się jak im pokazuję palcem na napis na obligacjach, że wypłaty dokonuje każdy oddział BGŻ i odsyłają mnie do oddziałów we Lwowie i Wilnie. Ale przestają się śmiać, jak im przypominam, że ich emerytury OFE opiera na obecnych obligacjach obecnego RP, i że nie mają nawet ich w formie papierowej, którą będą mogli powiesić sobie na ścianie.

Rząd uznał, że to zbyt kosztowne dla budżetu i za zgodą Komisji Europejskiej na dwa lata ograniczył ulgi.

A co się stanie, gdy rząd uzna, że niepłacenie 50% czy 100% podatku dochodowego jest zbyt kosztowne dla budżetu? Bo przecież to, że ludzie nie oddają wszystkich dochodów na pokrycie żywotnych potrzeb narodu jest przecież bardzo kosztowne dla budżetu.

przedsiębiorcy mogli odliczyć pełny VAT od ceny auta z kratką oraz paliwa do tego auta

Pierwotnie koncepcja VAT opierała się na płaceniu do budżetu różnicy między podatkiem należnym a naliczonym. Czyli przedsiębiorca sprzedawał za 10 000 zł miesięcznie przy kosztach 8 000 zł, więc do rachunek był prosty. VAT = (10 000 * 0,22) – (8 000 * 0,22) = 440.

A potem rząd uznał, że budżetu nie stać na takie rozwiązanie. Paliwo się nie kwalifikuje do odliczenia, to naturalne i zrozumiałe. Dlaczego miałoby się kwalifikować nabycie spinaczy? Papieru do drukarki? Abonamentu telefonicznego? Czynszu? Ba, dlaczego umożliwiać odliczenie VAT od zakupu surowców?

Jestem całkiem pewien, że wkrótce te złodziejaszki Rostowskiego ustalą rozliczenie VAT w następujący sposób VAT = (10 000 * 0,25) – (0) = 2 500. Budżetu przecież nie stać na inne rozwiązania.

Oczywiście powyższy sposób rozliczenia VAT będzie tymczasowy, do czasu aż budżet nie zostanie zrównoważony i nie spadną potrzeby budżetowe.

Share This Post

25 replies on “Kratki”

W pewnym stopniu ten ból przedsiębiorców starają się złagodzić dealerzy oferując większe niż do tej pory upusty na zakup samochodu. A tak swoją drogą, może ktoś z Was wie gdzie szukać jednoznacznych przepisów na temat tego który samochód kwalifikuje się do odliczenia 100% vat a który nie?

Hehe. dobry wpis.
Ja tylko dodam że w księgowości takie rozliczanie Vatu jak na końcu wpisu zaproponowałeś było by niezwykle proste. 🙂 można by tu poczynić znaczne oszczędności na księgowych i firmach prawniczych. Podwójna korzyść !

Trzeba tylko ministrowi finansów podpowiedzieć. Bo przecież osoba fizyczna nie może sobie odliczyć od podatku praktycznie niczego to dlaczego firmy są tak hołubione? 😉

Dokładnie tak. W nastepnym wpisie mialem napisac, zeby zlikwidowac mozliwosc dokonywania jakichkolwiek odliczen z tytulu kosztow. Po prostu trzeba przyjac, ze cena sprzedazy = zysk. I od tego zysku 50% podatku dochodowego, bo potrzeby budzetowe sa ogromne. Do tego 25% VAT i prosta kalkulacja wskazuje, ze nalezaloby zaplacic 75% od kwoty sprzedazy jako podatki.

I czy ja nie nadaje sie na ministra finansow? Zadam order orzelka bialego za ostateczne rozwiazanie problemow budzetowych Polszy.

Opodatkować należy również wszelkie prace wykonywane na czarno. Np, sam umyłeś sobie samochód, osiągnąłeś korzyść więc wartą 20zł, zapłać więc podatek od tego 5zł dla budżetu. Sam opiekujesz się dzieckiem zamiast posłać do przedszkola? Do budżetu 200zł. Sam kosisz trawę? Sam gotujesz? Płać!

DOKLADNIE

Za domowy sex podatek powinny placic obie strony. Liczymy po stawkach rynkowych 2 x 200 zl = 400 x 20% = 80 zl do budzetu.

Zreszta krok w ta strone zostal juz wykonany. Do GDP dolicza sie juz szara strefe, czarna strefe i wszystko co sie da. Czemu nie domowy seks?

A propos obligacji II RP to czytałem kiedyś, że rząd zawiesił ich wypłaty, bo czeka aż się przedawnią. Więc nie ma co narzekać, jestem pewien że kiedy ostatnia seria przedwojennych obligacji straci ważność to wypłaty zostaną natychmiast wznowione 😉

no przedwojenne obligacje się nie liczą bo to są zobowiązania innego rządu, przedwojennego, i dla powojennych rządów nie są wiążące. Aż się trzeba zastanowić czy ta wojna nie była czasem Polsce potrzebna a Niemcy chcieli wyrządzić tylko przysługę (niestety, nie powiodło się im)!

Sa wiazace. Jest tzw. ciaglosc RP. Ba, rzad PRL zaraz po wojnie uznal obligi i przeliczyl je nawet 1 zl przedwojenny = 1 zl powojenny.

W ogole wymigiwanie sie obecnego rezimu z tych zobowiazan to jeden wielki cyrk. Obligacje nalezy uregulowac – one nie wygasly, poniewaz okres wygasania byl zawiedszony z powodu stanu ‘nadzywczajnego’. Widac dokladnie, jaka fikcja jest ‘suwerennosc sadow’. Sady to jest jeden z elementow systemu i sedziowie robia dokladnie to, co wymagaja od nich rzadzacy.

W “systemie prawnym” gdzie rządzący wybieraja mianuja sedziów sedziowie zawsze i tylko robia to czego wymagaja od nich rzadzący i rządzący rządzącymi.

Tylko kadencyjni wybierani imiennie sądziowie zagwarantują zgodność roków z zapisanym prawem.

Nadal otwarta pozostaje i jednoznaczność i praworzadność “prawa” pisanego /zapisanego.

Bardzo Dużo trzeba aby prawo oznaczało Prawo a sprawiedliwość Praworządność.

Wróble ćwierkają że odpowiednia struktura prawna ze spółką w Estonii umożliwia całkowicie bezszmerowe odliczenie 100% VAT. Just sayin’…

Odliczenie vatu za auta z kratka i paliwo to naduzycie. Moja kumpela jezdzi sobie autem z kratka na wakacje do Hiszpanii. Odlicza vat za paliwo oczywiscie. Czyli do kasy panstwa wplywa mniej kasy. Jedyne rozsadne rozwiazanie to zmiana prawa na takie w ktorym nie bedzie zadnych odliczen przy jednoczesnej ZNACZACEJ obnizce podatkow. I wtedy niech sobie za wlasne pieniadze do Hiszanii kolezanka jezdzi. Przypominam ze auta z kratka nie sluza do wyjazdow na wakacje ale do prowadzenia dzialalnosci. A ile takich aut wykorzystywanych jest w celach prywatnych ?

Oczywiscie. A ile kawy sie wypija w biurach! I dlatego postuluje skasowanie wszelkich odliczen VAT i odprowadzanie calej stawki 25% do budzetu. Szczegolnie w obecnej, trudnej sytuacji budzetowej.

napisalem wyraznie: obnizka podatkow i likwidacja odliczen. pij kawe nie uszczuplajac wplywow do budzetu.

@KL17 & nightwatch
Polecam wpierw zapoznanie się z faktami co oszczędzi wam ośmieszania się na forach. Służę pomocą.

Co do aut z kratką. Trzeba być nienormalnym, żeby kupować sobie prywatnie nowy samochód z salonu za kilkadziesiąt czy stokilkadziesiąt tysięcy zetów. Takie fury (nie tylko z kratką) kupują firmy. Większość z nich to tzw “darmowozy” czyli dodatki do wypłaty. Poza pracą dysponujący nimi wożą sobie d… do domu, na wakacje. nawet w mojej firmie są takowe (ja nie mam), choć zupełnie bezzasadnie. Ot republika bananowa PL. Nie wiem, jak reagują na zachodzie widząć polską ciężarówkę “z kratką” na podwoziu wypaśnego beemwu za pół bańki zetów.

@gosc codzienny
byl czas gdy sie mowilo ze auta z kratka jako ciezarowe powinny na granicy kiblowac w kolejce dla ciezarowek 🙂

@gosc codzienny
Reaguja nijak, bo niby czemu maja reagowac? Wydaje Ci sie,
ze nie maja niczego lepszego do roboty niz wytrzasanie sie nad bliznim za to, ze lepiej zarzadza swoim majatkiem?

> nawet w mojej firmie są takowe (ja nie mam),
> choć zupełnie bezzasadnie.

Skoro ktos wydal na nie pieniadze to raczej zasadnie, chyba ze wlasiciela biznesu uznajemy za debila.

@tn
“Skoro ktos wydal na nie pieniadze to raczej zasadnie, chyba ze wlasiciela biznesu uznajemy za debila”

No to siądź i policz jak zwiększył się zysk operacyjny firmy, która kupiła sobie wypaśne autko za 130 tys zł choć mogła za 30 tys. Po prostu samochód jest drugą (a bywa że i pierwszą) namiętnościa każdego faceta. Samochód to wyznacznik statusu społecznego. Ogrome auto to często także rekompensata małego ptaszka (Freud). Dlatego twój “wlasciciel biznesu” kupuje taką brykę na firmę i ładuje w koszty płacąc mniejszy podatek zamiast wydawać na to swój prywatny opodatkowany już szmal. Zatem właściciel nie jest debilem i ja go za takowego nie uważam. Uważam go za naciągacza. Ty płacisz za te przyjemności choćby w cenie energii, co mogę ci zagwarantować jako autor taryf dla tejże.

@gosc codzienny
> No to siądź i policz jak zwiększył się zysk operacyjny
> firmy

Od tego jest wlasciciel firmy. Nie wiem skad Ci przyszlo do glowy ze akurat “zysk operacyjny” jest najwazniejszy. Homo oeconomicus to wytwor wyobrazni pracownikow akademickich i tylko w tej wyobrazni istnieje.

> Ogrome auto to często także rekompensata małego ptaszka

Masz jakis problem z majetnymi ludzmi?

> Uważam go za naciągacza.

Skaczcie sobie dalej do gardel. Latwiej was bedzie zagonic zrywania azbestu.

> Ty płacisz za te przyjemności choćby w cenie energii.
> co mogę ci zagwarantować jako autor taryf dla tejże.

Ty za swoje wrogie nastawienie do obrotnych ludzi, chroniacych SWOJE OWOCE PRACY zaplacisz nedza, co moge ci zagwarantowac jako emigrant, pracownik placacy podatki na wschodzie i zachodzie i przenoszacy swoje “centrum interesow zyciowych” jak najdalej od Was.

Wlasciciel kupuje ten samochod za zarobione przez siebie pieniadze a ty czujesz sie ich dysponentem i probujesz redystrybuowac taryfa? I mam sie oburzac, ze facet nie daje sie skubac? Czy ty palisz crack?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *