Categories
Ekonomia

Socialismo o muerte!

Mało mi zamieszania po wpisach demaskujących Polaków jako zdziczałych zasmradzaczy powietrza, cichych trucicieli sąsiadów. Mimo, że tą wypowiedzią stanąłem nad przepaścią, dziś pójdę o krok dalej. Otóż już od dłuższego czasu pt. komentatorzy demaskowali moje prawdziwe oblicze. Nie ma sensu dalej się z tym ukrywać, muszę wyznać prawdę – przyznaję, że jestem głęboko zakonspirowanym socjalistą.

Jestem zwolennikiem dostarczenia pewnego podstawowego pakietu świadczeń dla obywateli. Państwo z pieniędzy podatników powinno fundować nam służby mundurowe, sądownictwo czy infrastrukturę. Ponadto ludzie nie powinni umierać z powodu ograniczonego dostępu do służby zdrowia oraz a osoby niepełnosprawne i całkowicie niezdolne do pracy powinny móc napełnić żołądek.

W interesie każdego członka społeczeństwa powinna być też rozsądna polityka rodzinna państwa – rodzice powinni być wspierani i to również z kieszeni singli, którzy kiedyś też będą rodzicami lub będą samotnymi starcami – ktoś będzie musiał wypracować i fundować im emeryturę.

Tu należy poczynić pierwsze istotne zastrzeżenie. Osoby czerpiące z systemu muszą partycypować w kosztach. Babcia mająca zapłacić symboliczne 5 złotych częściowej odpłatności za wizytę u lekarza dwa razy zastanowi się, czy spędzanie czasu w poczekalni przychodni jest najfajniejszą formą rozrywki. Podobnie student antropologii zastanowi się kilka razy nad sensem studiowania tego kierunku, zanim wyda ze swojej kieszeni choćby 5% kosztów ponoszonych przez państwo/podatników na jego edukacje. Nie może też być tak, że posiadanie rodziny patologicznej stanie się sposobem na osiąganie dochodu. Należy pomagać parze z dwójką dzieci, przy wyższej liczbie socjal należy odcinać.

Celem wydatków państwa powinno być zapewnienie podatnikom bezpiecznego i zdrowego życia oraz warunków sprzyjających rozwojowi gospodarczemu, z możliwie najmniejszym ograniczaniem swobód obywatelskich i wolności.

Jako, że nie ma nic za darmo, środki na wydatki muszą być zbierane od obywateli w formie podatków. I znowu powracamy do wcześniejszego zastrzeżenia – tylko rozwój gospodarki prowadzi do wzrostu przychodów budżetowych i zakresu wydatków możliwych do udźwignięcia. Problem Polski nie polega na zbyt małych środkach na socjal, tylko na błędnym ich alokowaniu. Można zapytać, co powinno mieć wyższy priorytet – finansowanie awantury w Afganistanie czy zapewnianie bytu najstarszym obywatelom.

Tu pojawia się ciekawy aspekt bilansu korzyści i strat z istnienia oligarchii. Jako prawdziwy lewak mam natychmiast myśli o rozkułaczaniu bogaczy i rozdawaniu bogactwa biednym. Mówiąc bardziej poważnie – mam poważne wątpliwości, czy w interesie narodu jest brazylizacja kraju – Polska z garstką bogaczy i rzeszami należącymi do Pokolenia 1200 brutto, czy może Polska z silną i obszerną klasą średnia?

Była już mowa o godnych zarobkach. Polska byłaby dużo lepszym miejscem do mieszkania, gdyby wydajność gospodarki umożliwiałaby istnienie również godziwych emerytur. Jaki jest koszt utrzymania staruszka przy życiu? Można odnieść się do kosztów życia w Domach Starców Spokojnej Starości. Miesięczny koszt dla osoby samodzielnej wynosi około 1500 zł, dla osoby niepełnosprawnej około 2500 zł. Do tego należy doliczyć koszt służby zdrowia (ukryte świadczenie państwa) i leków (częściowo pokrywane przez państwo) – szacuję, że jest to około 1000 zł.

Jak zwykle pojawia się aspekt hazardu moralnego. Po co zbierać na emeryturę, skoro państwo (z kieszeni podatnika) się zrzuci. Wytłumaczenie jest takie, że własne oszczędzanie powinno umożliwiać życie na wyższym poziomie, z pewnymi luksusami niedostępnymi dla państwowego pensjonariusza.

Niestety w sieci funkcjonują ludzie nie do końca potrafiący zrozumieć konieczność istnienia pewnej podstawowej solidarności międzypokoleniowej. Oczywiste jest, że każdy powinien zatroszczyć się o zapewnienie sobie środków finansowych na starość we własnym zakresie. Musimy sobie jednak zdawać sprawę z istniejących okoliczności – za komuny nie było specjalnie możliwości dorobienia się, pomijając największych cwaniaków czy aparatczyków. W tym roku przechodzi właśnie na emeryturę pokolenie urodzone w latach 1945-50 i wchodzące na rynek pracy w latach 1965-70. Nawet dziś odkładanie na emeryturę jest wyzwaniem i jest ograniczona do wąskiego grona najlepiej ustawionych. Pokolenie 1200 zł brutto raczej nie będzie grupą dobrze zaopatrzoną na starość.

A teraz spokojnie czekam na gromy, które zaraz się posypią.

Share This Post

24 replies on “Socialismo o muerte!”

Dobrze że sam się przyznałeś do socjalizmu – bo już miałem cię zdemaskować 😉
Problem jest taki ja też się zgadzam że państwo w XXIw powinno zapewnić bezpieczeństwo (zewnętrzne i wewnętrzne) ale tez ( tu już w przeciwieństwie do JKM ) także jakieś minimum aby ludzie nie umierali na ulicach z głodu.(+ pewnie też infrastrukturę bo jak pokazuje przykład angielski czy francuski tory czy energetyka atomowa to obszary w którym obecności państwa jest potrzebna )
Problem jest jak do tego zawrócić z kierunku ala Ameryka Płd – mając dodatkowo ogłupione wyborcze masy.

Ja się z tym zgadzam… Państwo zapewnia min. za symboliczną złotówkę a każdy dopłaca do opcji wypas “np. braku czekania w kolejce do specjalisty” – z tym że tu się pojawiają głosy że to nie ludzkie nie sprawidliwe itp. dlatego to nie przejdzie ;0

“Ponadto ludzie nie powinni umierać z powodu ograniczonego dostępu do służby zdrowia oraz a osoby niepełnosprawne i całkowicie niezdolne do pracy powinny móc napełnić żołądek.”
ano… kiedyś męczyłem tym cynika, albo hansa, nie pamietem 😉
to co zrobić, z osobą niepełnosprawną, FAKTYCZNIE niezdolną do pracy, która przykładowo jest rosliną w łóżku i nie ma jak soba na siebie zarobić?

“Nie może też być tak, że posiadanie rodziny patologicznej stanie się sposobem na osiąganie dochodu. Należy pomagać parze z dwójką dzieci, przy wyższej liczbie socjal należy odcinać.”

powyzej 2 dzieci powinny byc zwolnienia podatkowe. kto ma niskie dochody moze sobie pozwolic na 2ke dzieci i koniec, kto zarabia wiecej powinien miec szanse na gromadke. w koncu populacja sie kurczy. oczywiscie pytanie jak duze ma byc to zwolnienie. poniewaz dzieci zabieraja od 1000 zl na miesiac takie zwolnienie powinno wlasnie tyle wynosic 1000 zl na miesiac na kazde dziecko lub w przypadku gdy na dwojke jest socjal, 1000 zl na miesiac na kazde dziecko powyzej drugiego

Ale dlaczego gromy? Przecież to wszystko co napisałeś jest po prostu słuszne.

Rozwiązania w pełni radykalne nigdy się nie sprawdzają, dlatego też nigdy nigdzie nie zaistnieje np. radykalny liberalizm. Takie miejsce byłoby po prostu nieznośne do życia za sprawą codziennego kontaktu z rzeszą bezdomnych bez żadnych szans oraz złodziei i przestępców atakujących bez żadnej litości, nie mających nic do stracenia.

Uważam jednak, że rozważania co do przyszłości Polski i wspominanie w tym kontekście jakiejkolwiek pozytywnej opcji rozwoju wydarzeń jest mrzonką. Polskę czeka już tylko kirgistanizacja.

Warto przeczytać sobie np. ten artykuł:
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8562570,Tajwan__krotka_historia_tworzenia_globalnej_marki.html

Tajwan też startował w latach 80-tych. Dziś mają zaawansowaną technologię, przemysł, produkcję i ogromny plus w bilansie handlowym.

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_sovereign_states_by_current_account_balance

U nas nie ma absolutnie nic. Toniemy w długach. Wszystkie próby reform zawiodły. Mamy tak koszmarnie negatywny bilans handlowy, że jesteśmy prawie na samym dole listy, raptem 10 krajów jest od nas gorszych. Szpitale dysfunkcyjne. Infrastruktura niepobudowana. Jakiekolwiek sensowne firmy generujące zysk wyprzedane, zarabiają do kieszeni zagranicznych. Uczelnie na dnie. Sądownictwo w rękach mafii. Wszystko się w tym kraju “załatwia”, robi po układach, przez znajomości. Każda próba reformy upada. Upadła reforma emerytalna, “tanie państwo” i “przyjazne państwo” zwiększyły ilość urzędników, nie posunęły nas jednocześnie ani o oczko do przodu w łatwości robienia biznesu. Bomba demograficzna o krok od wybuchu, oszczędności na emeryturę nieistnieją. Ludzie pokupowali mieszkania na 30 lat kredytu. Praca jest tylko w większych miastach, małe miasta zapadły się same w sobie. Praca pokolenia 1200 brutto może być (i będzie) w każdej chwili przeniesiona do Chin albo Afryki, ponieważ nie wymaga żadnych kompetencji.

Do tego przepijamy jałmużnę unijną jak debile, robiąc nic niedające “aktywacje” bezrobotnych, budując wielkie mosty w najszerszych miejscach rzek, dodatkowo nad dachami budynków (Rędzin we Wrocławiu) czy stawiając nowe fontanny i fora muzyki.

Na Polsce można już tylko postawić krzyżyk. Jesteśmy o krok przez zapaścią i nie mamy żadnych zasobów, aby z niej się wydostać. Nie mamy też żadnych środków, aby nadrobić przepaść technologiczną.

Jak napisałem – czeka nas kirgistanizacja. Można na Polsce już tylko postawić krzyżyk.

Jeszcze jedna lista życzeń? To ja Twojego posta skrócę:

“W XXI państwo powinno zrobić tak, żeby było dobrze i ja jestem tego zwolennikiem.”

Ale przyczepię się merytorycznie do jednej kwestii: solidarność międzypokoleniowa istniała od zawsze — w rodzinie i sąsiedztwie. Trudność wyobrażenia jej sobie poza instytucją państwa jest obrazem zdziczenia europejskiej cywilizacji i obrazuje skalę spustoszenia, jakiego dokonała lewacka ideologia.

Nie znam żadnego biednego kraju, gdzie ludzie umierają z głodu z powodu innego niż autentyczna klęska lub wojna. Jedynymi znanymi mi miejscami na ziemi, gdzie ludzie umierają z głodu z obojętności, to Zjednoczone Królestwo i Francja. Uosobienia socjalizmu z ludzką twarzą.

Pazernosc, wysokie podatki i ich natarczywe egzekwowanie sa wbrew Bozym zasadom (pochodzacym od Boga, a nie religii, ktora jest ludzkim wymyslem). Religijnosc mozna sobie odpuscic, szukanie Boga dla wlasnego dobra lepiej nie! Wszelka wladza pochodzi od Boga? Hm, zalezy jaka. IMHO, wladza w Polsce ma sie tak do nauczania zawartego w Biblii jak papierowy dolar do zlotej monety.
Stary Testament, Ksiega Wyjścia 22,24: “Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mojego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz i nie karzesz mu płacić odsetek”.
Ksiega Kapłańska 19,10 “Nie będziesz ogołacał winnicy i nie będziesz zbierał tego, co spadło na ziemię w winnicy. Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza. Ja jestem Pan, Bóg wasz!”
Ksiega Powtórzonego Prawa 15,7:”Jeśli będzie u ciebie ubogi któryś z twych braci, w jednym z twoich miast, w kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie okażesz twardego serca wobec niego ani nie zamkniesz swej ręki przed ubogim swym bratem.”
Powtórzonego Prawa 24,14: “Nie będziesz niesprawiedliwie gnębił najemnika ubogiego i nędznego, czy to będzie brat twój, czy obcy, o ile jest w twoim kraju, w twoich murach”.
Powtórzonego Prawa 24,15: “Tegoż dnia oddasz mu zapłatę, nie pozwolisz zajść nad nią słońcu, gdyż jest on biedny i całym sercem jej pragnie; by nie wzywał Pana przeciw tobie, a to by cię obciążyło grzechem”.
Ksiega Przysłów 17,5: “Kto drwi z ubogiego, znieważa jego Stwórcę, kto cieszy się z klęski, nie ujdzie karania”.
Ksiega Przysłów 28,27: “Kto daje ubogim – nie zazna biedy; kto [na nich] zamyka oczy, zbierze wiele przekleństw”.
Ksiega Przysłów 29,7: “Uczciwy rozumie sprawę ubogich, występny nie ma zrozumienia”.
Ezechiela 16,49: “Oto taka była wina siostry twojej, Sodomy: odznaczała się ona i jej córki wyniosłością, obfitością dóbr i spokojną pomyślnością, ale nie wspierały biednego i nieszczęśliwego”.

Solidarność międzypokoleniowa?

Z jakiej racji mam łożyć na pokolenia, które urządziły Polskę w jej obecnej postaci? Czy mnie chociaż za to szanowni starcy przeprosili?

+ za szczerość
blog nie dla mnie, po co Ci troll
ale wpadnę co jakiś czas żeby zobaczyć jak czujesz rynek w kościach
życzę zdrowia i udanych prognoz, tych nie socjalistycznych 😉

Ponadto ludzie nie powinni umierać z powodu ograniczonego dostępu do jedzenia a osoby bezrobotne i niezdolne do pracy powinny móc napełnić żołądek. Nie może być tak, żeby w dużym europejskim kraju ludzie na ulicach umierali z głodu! Nie żyjemy w średniowieczu, żeby każdy był skazany na siebie. Istnieje chyba jakaś solidarność międzyludzka, która nakazuje dzielić się z potrzebującymi. W Polsce jest całe pokolenie 1200 brutto. Premier Tusk chce ich ponad połowę wrzucić do kryminału, bo teraz nie wolno będzie zarabiać mniej niż 1386 zł brutto! Ja się pytam czy oni muszą zarabiać tak mało, że ich nie stać na jedzenie?

No dobrze, jesteś socjalistą, ale co z tego? Czy zamierzasz te poglądy do czegoś poza pisaniem o nich wykorzystać?

To była bardzo gruba Lola
Mówiła, że chce zmieniać świat
I jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To był miły fakt

Ja też bym chciał coś zmieniać
I nawet mogę chlapnąć co
Bo jeśli mam być szczery
A ja od dzisiaj chcę być szczery
To chciałbym ciebie w nią
Zamienić ciebie w nią
Zamienić ciebię w nią

(z płyty L.Janerki)

A propos “pomagać parze z dwójką dzieci”. Moje 3 grosze. Istota podejścia do tego problemu jak i każdego innego to po pierwsze i podkreślam to i zgadzam się zależy w różnym stopniu od właściwie pojętego interesu społecznego. Przełożenie na reguły, przepisy itd to tylko technika. Wszak można postanowić na powiedzmy czas określony, że zasiłek na pierwsze dziecko nie przysługuje a przysługuje na pewno gdy dzieci jest już dwoje, ale już pozostaje na tym samym poziomie gdy ma sie na przykład pięcioro. Zatem po pierwsze zdefiniować priorytety, po drugi oszacować możliwości no i po trzecie konsekwentnie realizować takie postanowienia. A nie jakieś tam KRUSy, śmusy i pierdnięcia legislacyjne dmuchane przez z łaski Bożej lobbystów lub politycznych terrorystów choćby takich jak PSL.

Doxa, od pewnego czasu widać było u Ciebie lewicowe predylekcje, bowiem nie stawiasz na pierwszym miejscu rynku tylko pragmatyczne sposoby kohezji społecznej. Priorytetem nie jest wolność, a szczególnie już wolność w rozumieniu Ayn Rand – że możemy zdychać z głodu, przynajmniej będziemy wolni; lub jak to określił kiedyś Anatole France: “The law, in its majestic equality, forbids the rich as well as the poor to sleep under bridges, to beg in the streets, and to steal bread”.

Dzisiaj, aby uzupełnić obraz mamy dodatek, że biedota jest zmuszona do wypłacania kasy na rzecz uprzywilejowanych (bail-outy, TARPy, dotacje), jest wyrzucana z domu z łamaniem wszelkich praw (ostatni fraudclosure). Cały sytem własciwie służy do likwidacji klasy sredniej i stworzenia na powrót gigantycznych rozpiętości między klasami uprzywilejowanymi(ponad prawem) i zwiększenia liczebności proli. Tak działa to realnie, liczy się kasa i władza… Na ustach rynek, w kieszeni subsydia, preferowane stawki podatkowe i własne regulacje.

Co więcej, warto zauważyć jeszcze jeden powszechny błąd, że każdy człowiek o “lewicowych” predylekcjach musi być keynesistą. Podobnie brzmi cały ton, że szkoła austriacka w ekonomii musi być absolutnie podporządkowana jednej szkole filozofii politycznej – jakiejś formie neoliberalizmu. Choć nawet ojciec tej szkoły – Friedrich von Hayek w 1945 poparł minimalne wynagrodzenie, ograniczenie ilości godzin pracy, prawa zabraniające sprzedaż produktów niebezpiecznych, prawa chroniące bezpieczeństwo pracy oraz prawa ograniczające degradację ekologiczną. To był również Hayek, którego w tym momencie zwykle oskarża się o socjalizm/etatyzm, jak to puryści libertariańscy w stylu Rothbarda czynią. To, co chcą zlikwidować to i tak prawie nieistniejący “safety net”.

System binarnych wyborów nie istnieje w rzeczywistości – zaś podział między “wolnym rynkiem” a “socjalizmem” dla mnie jest coraz dziwaczniejszy i przypomina mi znacznie zachowania sekciarskie. Rzeczywistość nie nagnie się ani do oczekiwań libertarian, ani do oczekiwań marksistów, ani do oczekiwań kościołów. W regulacjach należy być ostrożnym, powinna istnieć niechęć do “naprawiania świata”, co jednak nie znaczy, że prawo, czy wzorce kulturowe nie powinny zostać wykorzystane w likwidacji dysfunkcji.

Kolejna sprawa. O ile da się spokojnie oddzielić teorię cykli koniunkturalnych stworzoną przez Misesa i Hayeka i poddać ją weryfikacji i falsyfikacji (jak to powinno się dziać), a głównie chodzi tutaj o częściową rezerwę bankową jako sprawcę cykli, to cała reszta stanowi wepchniętą filozofię polityczną pojmowanego na swój sposób liberalizmu. Wyklucza się utylitarystów, w stylu ojca angielskiego liberalizmu – J.S. Milla, pragmatyków w stylu Williama Jamesa oraz humanistów w stylu Deweya – zostaje Mises oraz libertarianie, którzy znacznie bardziej wolą widzieć całe zło w państwie.

Co istotne, ta szkoła filozofii jest w dużej mierze pusta. Libertarianie/neoliby nie przejmują się kompletnie:
1) stosunkami w rodzinach – dysfunkcjami jakie potrafią sprowadzić alkoholicy/narkomani/brutalna władza rodzicielska/agresja…
2) stosunkami w pracy – mobbingiem, zarządzaniem, wprowadzaniem stresu, megalomanią tych “o stołek wyżej”, nagonkami, rozgrywaniem pracowników przeciw sobie, wyścigiem szczurów oraz zwykłym poddaństwem, o płacach milczą, chyba, ze chodzi o zniesienie minimum egzystencjalnego. Miejsce pracy jest organizmem centralnego planowania typu top-down, o tym ani słowa. Praktycznie każda firma ma strukturę autorytarną.
3) stosunkami etnicznymi i kulturowymi – rasizmem, seksizmem, inkluzją/ekskluzją społeczną, normami społecznymi w tym również rolą religii, segregacją, pozaekonomicznymi aspektami migracji. Na bełkot na temat odbierania praw wyborczych kobietom (co się niektórym “wannabe artistocrat” wkrada), odpowiadam – zakaz prowadzenia działalności gospodarczej oraz sprawowanie urzędów przez mężczyzn. Kto zrobił bail-outy? Sami faceci.

Podsumowując, widzimy się w rodzinie, pracy, w knajpach, w kościołach aniżeli w urzędach. Tutaj akurat kultura, prawo i idee mają więcej do powiedzenia.

Oczywiście jak się zaczyna zwracać na to uwagę, że świat nie jest taki prosty, to od razu jest się nazywanym komuchem. Bo to oznacza, że trzeba uznawać sytuacje, które nie są normowane rynkowo a prawnie i kulturowo. Zarzut o bycie “nieprawomyślnym” – jakże to banalne.

PS. W Brazylii rządzi obecnie partia socjalistyczna a program Fome Zero (zero głodu) wraz z całą polityką gospodarczą doprowadził do zmniejszenia nierówności ekonomicznych o 20%. Dzięki temu programowi w ciagu dekady, zmniejszył się odsetek pracujących dzieci. Jakoś nie widzę krytyki Luli z tego powodu, a zrobił to mało rynkowymi sposobami. Czy budżet federalny Brazylii z tego powodu cierpi? Brazylia jest pierwszy raz w historii kredytodawcą netto, posiada także wysokie stopy procentowe a inflacja nie przekracza 5%. Do 2014 roku dług publiczny osiągnie swoje historyczne minimum – 30% 😉

Zgadzam sie co do kilku rzeczy ale niestety nie do wszystkich:
“Dwoje dzieci, nie wiecej” – wspolczynnik zastepowalnosci pokolen jest powyzej 2 wiec rozsadniej bylo by pomagac rodzicom do 3 dziecka wlacznie. Najlepiej bylo by wprowadzic zwolnienia z pit proporcjonalne do ilosci dzieci tak aby sie biedota nie mnozyla.
Publiczna sluzba zdrowia – a czemu nie prywatna finansowana z budzetu “kuponami” ktorymi placa chorzy? Wlasnosc prywatna jest z reguly lepiej zarzadzana niz panstwowa – poczytaj jakie machloje robia lekarze / szpitale aby dostac wiecej kasy z NFZ

Ręce opadają (i nie tylko ręce) …
Jedynie ‘tn’ dotknął sedna problemu. Ja jestem zszokowany tym, że tyle inteligentnych osób go nie zauważa.
Normalne społeczeństwo angażuje RODZINĘ i LOKALNE społeczności do zajmowania się potrzebującymi.

Jak wypaczone muszą być umysły, które zamiast oswajać się z myślą, że kiedyś będą swej starej matce zakładać przysłowiową pieluchę, szukają metod, by na kogoś zepchnąć ten obowiązek. Każdy z tutaj piszących dobrze wie, jak bezduszne są instytucje państwowe, a mimo to chcecie oddać im swoich rodziców?

90% potrzebujących może znaleźć opiekę u bliższej lub dalszej rodziny. Pozostałą częścią mogą się zając lokalne społeczności. Ale wymaga to ludzkiego podejścia do ludzi.

I jeszcze jedno – opieka rodziny i lokalnych społeczności zadziała praktycznie zawsze, niezależnie od ustroju państwa, kryzysu, a nawet w czasie wojny. Wiedząc jakie ‘trzęsienia’ mogą nastąpić w nadchodzących latach, wręcz głupotą jest zakładać że Państwo będzie w stanie zapewnić sensowną opiekę potrzebującym.

Przyznaję, że tak się zdołowałem powyższą lekturą, że muszę się iść napić (domowego wina) …

@jako

To znajdź mi w ponad 200 grodzonych osiedlach w Wawie, ze cieciami (tzw. ochroną), ze istnieje coś takiego jak “lokalna społeczność”. Byłem, widziałem, Ci ludzie nie dbają o nic więcej niż czubek własnego nosa. W dużych miastach poczucie “regionalnej wspózależności” po prostu nie istnieje, wobec czego mogę spokojnie wnioskować, że w dużych miastach musi się tym zając lokalna władza – równie bezduszna… Nie ma rozwiązania idealnego.

I radzę zachlać rzeczywistość. Jedyny sposób, który w tym kraju czyni pariasów bogami.
Podobnie rodzina, podam przykład – jak rodzina alkoholików ma się zająć dzieckiem z downem. Świat nie jest idealny, trzeba mieć jakieś narzędzia usuwające dyfunkcje.

Brawo Doxa za wyłożenie “kawy na ławę”. Obowiązujący w Polsce epitet “socjalista” oznacza tyle co “komuch”, “stalinowiec” itp i jest wynikiem wielopokoleniowej traumy narodowej. Lej na to. Ja tam nie wiem czy jestem czy nie jestem socjalistą, ale zgadzam się z tym co napisałeś.

@DOXA

Często odnosisz się do najgorzej zarabiających pokazując ich jako swoisty wzorzec – pokolenie 1200 brutto itp. Czy wiesz może, jaki procent pracujących na etacie zarabia najniższą krajową?
Jakie jest porównanie w % najniżej zarabiających w stosunku do pracujących w Polsce i np USA?

Ja tam jeszcze niedawno byłem hardcorowym minarchista. Dwa lata temu bym p. Doxę ochrzcił lewakiem, bezmózgiem i jeszcze jakie tam by mi epitety przyszły do głowy. Ale właściwie jakiś rok temu moja ideologia zaczęła się sypać, a obecnie uważam, że nad takimi poglądami należy się porządnie zastanowić.

Kwestia najprostsza: dzieci. Nie ma dzieci, nie ma przyszłego GDP, ergo: wszyscy ci, co dzisiaj oszczędzają, zaoszczędzonych pieniędzy nigdy nie wydadzą, bo nie będzie na co. Wolnorynkowcy zawsze mi mówili “nie ma rzeczy, która musi być wspólna, wszystko może być prywatne”. Jest wiele takich rzeczy, a co najmniej jedna: przyszłość zawsze jest wspólna.

No ale przecież to co pan postuluje już jest. Państwo się tym wszystkim zajmuje, a że robi to nieudolnie?
Inaczej nie będzie.
Kiedyś Stefan Kisielewski powiedział: “Zawsze jak jest dyskusja o socjalizmie to słyszę, że system jest dobry, tylko źle zorganizowany i ludzie nie dorośli. Otóż eksperymenty socjalistyczne przeprowadzano i w Polsce i na Kubie i w Chinach i w Angoli i wszędzie było to samo. Pora więc wreszcie się obudzić i stwierdzić, że to nie ludzie są do dupy tylko system.”

Aby rozwijać rodzinę i ją wspierać, system pomocy rodzinie powinien w minimalnym stopniu dotować rodziny z 1 dzieckiem kwotą rzędu 100PLN zapomogi, z dwójką dzieci kwotą 700-800PLN/mc zapomogi, a z 3 dzieci (gdzie przy tej ilości dzieciaków w rodzinach nasz naród byłby w stanie się mocno odradzać) około 2000PLN/mc. Oczywiście dotyczy to tylko Polaków, z paszportem – kolor skóry – najchętniej biały 😉 wyznanie – oprócz islamu praktycznie kazde.

Hmmm, głęboko się zastanawiam dlaczego mam tego bloga w rss, no ale może to i dobrze czasem zobaczyć inny punkt widzenia.
Apropo radykalizacji … nikt nie chce wprowadzać radykalnych zmian od razu … do ideału trzeba dążyć. Sposób na dążenie, który przytoczę może wyda się cyniczny ale skoro w USA FED mówi, że jest gorzej niż było bo za mało kasy wydrukowali i trzeba wydrukować więcej, to może i radykalny liberalizm ekonomiczny można będzie kiedyś w taki sposób wprowadzać 😉

nie do końca podoba mi się nazwa pokolenie 1200 brutto, bardziej włąściwa wydaje mi się nazwa pokolenie 40 lat kredytu hipotecznego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *