Categories
Ekonomia Ważny Wpis

Ogień i woda

Dzięki temu, że żyjemy w reżimie waluty papierowej, mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem równoczesnego występowania deflacji i inflacji. Współczesnym geniuszom z kartelu bankierów centralnych udało się połączyć ogień i wodę. Chciałbym powrócić do tego tematu, ponieważ wiele osób często nie rozumie całego zagadnienia, a występujące obecnie zjawiska są niezwykle ciekawe.

Inflacja polega na wzroście ilości waluty w obiegu, wobec czego siła nabywcza przypadająca na jednostkę waluty spada. Zjawisko występuje, gdy banksterzy dodrukowują pieniądze szybciej niż wydajność gospodarki. Dla konsumenta inflacja nie oznacza pęcznienia ilości waluty, ponieważ z tego większość nie zdaje sobie sprawy. Zwykły zjadacz chleba dostrzega to zjawisko właśnie przy zakupie chleba, który rośnie w cenie.

Deflacja w reżimie pieniądza złotego i waluty papierowej diametralnie się różnią. W czasie Wielkiej Depresji dolar był wymienny na złoto – metal ten znikł z obiegu, co współcześni nam banksterzy nazwaliby ‘zanikiem płynności’. Spowodowane to było zanikiem popytu i wzrostem oszczędności – ludzie nie wydawali pieniędzy i ilość pieniądza spadła w stosunku do niezmiennej ilości dóbr na rynku – w efekcie mieliśmy deflację i gwałtowny spadek cen.

Niedawno deflację można było obserwować w przypadku waluty papierowej, jaką jest dolar. Spowodowane to było obcinaniem kredytów przez banki (a kredyt jest formą pieniądza – wystarczy mieć kredyt a niekoniecznie gotówkę na koncie, żeby kupować towary), wykupywaniem/wymienianiem walut obcych na dolary przez inwestorów oraz ograniczaniem zakupów/oszczędnościami konsumentów.

Przez jakiś czas przez Internet przewalała się dyskusja, czy dolarowi grozi trwała deflacja tak jak to było z jenem. W taki scenariusz nigdy nie wierzyłem i obecnie dane potwierdzają (wykres) taki obrót sprawy. Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że rzekoma deflacja była pozorna i wynikała z nierzetelnych rządowych obliczeń. Alternatywne wyznaczanie inflacji (linia niebieska na wykresie) wskazuje, że mieliśmy do czynienia z przejściowym spadkiem poziomu inflacji. Dodatkowo spadek cen dotyczył tylko części dóbr, wcześniej przewartościowanych, szczególnie nieruchomości. Mój sceptycyzm co do możliwej deflacji nie wynikał zresztą z bardzo skomplikowanych obliczeń matematycznych, tylko z doświadczeń historycznych – tam gdzie zwiększano bazę monetarną pojawiała się inflacja i ceny wzrastały.

Wróćmy teraz do tezy z samego początki niniejszego wpisu, dotyczącej współwystępowania obu zjawisk. Anomalia ta polega na tym, że w zależności od przyjętego kryterium widzimy jednocześnie inflację lub deflację, coś jak w przypadku fotonu, który jednocześnie ma naturę cząsteczki i fali. Patrząc na rosnące ceny wyrażane w dolarach widzimy istnienie inflacji. Patrząc jednak na ceny w przeliczeniu na złoto (dzieląc cenę danego towaru przez cenę uncji złota) widzimy, że ceny spadają. Obecnie mamy do czynienia z takim samym deflacyjnym spadkiem cen jak w czasie Wielkiej Depresji, z tym że jest to maskowane przez oszukańczy system papierowego dolara. Nawet mechanizm jest ten sam – złoto jest wykupywane z rynku/obiegu, jest go coraz mniej na sprzedaż, a ilość chętnych do pozbycia się papieru bynajmniej nie maleje.

Reasumując – w ujęciu matematycznym z oboma tymi zjawiskami łącznie będziemy mieli do czynienia, jeżeli wzrost cen towarów (umówmy się, że to inflacja) będzie mniejsza niż wzrost cen złota. Na przykład przy wzroście cen o 10% rocznie i wzroście cen złota o 15% rocznie będziemy mieć inflacje dolarową 10% i deflację złotą 5%.

Dodatkowym aspektem całego zjawiska jest wpływ deflacji na wynagrodzenia. Dla większości pracowników najemnych oraz emerytów roczny wzrost wynagrodzeń wynosi nic, czyli 0%. W pierwszym przypadku istnieje silna presja na ograniczanie roszczeń płacowych, wymuszona gigantycznym bezrobociem, a w drugim przypadku zdecydował tak rząd USA (tzw. współczynnik COLA czyli cost-of-living adjustment). Podwyżki otrzymuje budżetówka, ale spadek wartości dolara (wzrost wartości złota – czyli pieniądza) i tak jest wyższy. W skali Stanów całe społeczeństwo odczuwa realny spadek wartości nabywczej wynagrodzeń, wyrażonej jako ilość zarabianych uncji złota w danym okresie czasu.

Ten właśnie proces stanowi o dostosowywaniu amerykańskiego rynku pracy do realiów świata, który jest postulowany przez wielu rozsądnych ekonomistów jako metoda wyjścia z deficytu handlowego. Być może nadal zarobki będą wysokie, pewnie będą nawet rosnąć wraz z rosnącą inflacją. Jednak w ujęciu złota zarobki już spadają i spadać będą jeszcze przez wiele lat. Niewykluczone, że docelowo zarobki amerykańskie spotkają się z zarobkami chińskimi gdzieś na poziomie polskim. To będzie swego rodzaju triumf globalistów:

Share This Post

13 replies on “Ogień i woda”

Jest pewna enklawa ludzi w Stanach, ktora permanentnie odmawia brania kredytow, gromadzenia gotowki i bezrefleksyjnego kupowania wszystkiego co popadnie. To sa Amisze, wysmiewani za sposob, w jaki oni czcza Boga oraz styl zycia. Wbrew powszechnej opinii nie sa oni tak zupelnie odcieci od zmieniajacych sie trendow ekonomicznych, ale w przeciwienstwie do typowych mieszkancow Pierwszego Swiata, Amisze o wiele uwazniej obserwuja ciemna strone gospdarki. Po to, aby konsekwentnie odrzucac kolejne pomysly ekonomistow, ktore choc na krotka mete dobre, moga w ostatecznosci doprowadzic do ubostwa. Efekt tego jest taki, ze firmy zalozone przez Amiszow trzymaja sie mocno na rynku pomimo recesji. Dzieki pielegnowanym przez nich prawdziwych duchowych wartosci chrzescijanskich takich jak modlitwa, wsparcie duchowe dla innych i bezinteresowna pomoc, ta grupa ludzi nie jest zalana przez papierowa walute! W jaki sposob? W taki, ze sasiedzi za darmo pomagaja sobie nawzajem w budowie i rozbudowie gospodarstw, podczas pracy na roli, produkowaniu zywnosci czy w pracach rzemieslniczych. Ich domy sa przyjazne srodowisku i trwale. Kredyt zaufania jest wiec ogromny i wedlug Amiszow sprawa oczywista, w przeciwienstwie do relacji miedzyludzkich na swiecie. Poza tym Amisze nie podlegaja obowiazkowi ubezpieczenia spolecznego, nie lokuja pieniedzy w funduszach emerytalnych, starsi Amisze sa po prostu wspierani przez swoje rodziny. Podobnie funkcjonowaly kiedys spolecznosci kwakrow w Ameryce. Mozna sie zapytac: co ma Bog wspolnego z waluta papierowa? Oczywiscie, ze bardzo duzo: Bog blogoslawi dzialanie ludzi, ktorzy nie stracili instynktu samozachowawczego i ostroznie podchodza do pieniedzy, zgodnie z Boza wola.

to samo co Amisze, można robić bez Boga ;-), z pełnym szacunkiem dla Amiszy 🙂

Inflacja i deflacja wystepuja takze wtedy gdy pieniadz jest oparty o standard kruszcowy. Sa to cechy rynku w stanie nierownowagi pomiedzy popytem a podaza. To co nam daje sie obecnie we znaki to dewaluacja walut.

Owszem, wystepuja,o tym wlasnie jest wpis. By inflacja mogla wystapic w rezimie zlota trzeba wrzucic duzo zlota do obiegu, np. przywazac go z Nowego Swiata do Hiszpanii. Deflacja wystepuje, gdy przy kryzysie zamiera popyt – o tym pisalem. Nie wystepuje jednak hiperinflacja w zlocie i nie wystapi az nie nauczymy sie produkowac zlota z piasku lub drukowac zlota z papieru.
Dewaluacja walut/y prowadzi do inflacji, to dwa oblicza tego samego zjawiska.

Odkrycie nowych zasobow zlota czy przywiezienie go z Nowego Swiata samo w sobie nie prowadzi do inflacji. Jak dlugo zloto jest w posiadaniu wladcy, ktory co najwyzej placi swoim poddanym to nie ma ani inflacji ani dewaluacji. Chyba, ze wzbogaceni poddani rozpoczna wykupywac te towary, na ktore poprzednio nie bylo ich stac, a ktore wobec tego sa w ograniczonej ilosci na rynku. Wtedy istotnie, mamy rynek w stanie nierownowagi, i wystapi inflacja. Aby wystapila dewaluacja konieczna jest zmiana relacji pomiedzy nominalem waluty a iloscia kruszcu jaki zawiera lub jakiemu odpowiada (w przypadku pieniadza nadwartosciowego).Inflacja i dewaluacja to sa dwie rozne rzeczy!

Proponuje doczytac o wydarzeniach z tamtego okresu. Zloto i srebro zostaly natychmiast wydane przez rzad i wplynely do gospodarki powodujac inflacje i to na calym kontynencie. Europa stanowila wowczas jedna strefe walutowa -waluta byly rozne monety zlote, srebrne oraz miedziane, o wartosci odpowiadajacej zawartosci kurszcu. Ilosc zlota wzrosla przy takiej samej ilosci dobr mozliwych do wyprodukowania przez gospodarke – za kazdy przedmiot trzeba bylo placic coraz wiecej zlota.

Zreszta nie cale zloto nalezalo wowczas do korony. Sporo przedsiewziec bylo prywatnych, rzad pobieral tylko podatek ( o ile pamietam 10%) od przywozonych kruszcow, wybijajac na kazdej ze sztabek stempel. Takie dochody i tak byly za male wobec wydatkow i rzad Hiszpanii nawet w tamtych czasach musial oglaszac bankructwo. Powodem byla kiepska gospodarka, nastawiona na import za ‘darmowe’ zloto z Ameryki. Wlasciwie mozna powiedziec, ze wspolczesny upadek USA ma pewne cechy podobienstwa do upadku Hiszpanii.

Dewaluacja jest spadkiem wartosci danej waluty. Inflacja jest wzrostem ilosci pieniadza w obiegu, powodujacym wzrost cen. Czy jest to tym samym? Jak dla mnie dewaluacja wywoluje inflacje.

Poza tym przyjmując propozycję Autora mierzenia wartości dolara cenami złota, doszlibyśmy do absurdalnego wniosku, że w latach 1980-2000 mieliśmy do czynienia z silną deflacją…

Bobola, odkrycie nowych zasobów złota jest dokładnie tym samym, co wydrukowanie świeżego pieniądza przez banki czy emisja pieniądza najwyższej mocy przez bank centralny i może – oraz z reguły prowadzi – do inflacji.

Mis,

Wiele rzeczy mozna robic bez Boga, poniewaz On nie zmusza ludzi, aby byli Jemu posluszni. Potem zdadza z tego sprawe. Jednak, jesli ufasz Bogu, to On nie wsadzi Tobie bubla, nawet w Twoich sprawach majatkowych. Nie da sie oddzielic Bozych wartosci duchowych od zadan zyciowych, jesli chce sie zbudowac cos trwalego. Fakt, ze purytanie w Ameryce w XVIIw. grubo przesadzili, krzywdzac innych, zwlaszcza kobiety pod pretekstem wyznawania biblijnych zasad, ale kolejni osadnicy amerykanscy w obliczu nieprzewidywalnosci zdawali sie bezwarunkowa na pomoc Boza, budujac dobrobyt tego kraju, co wtedy realnie zaprocentowalo. Jeszcze pod koniec lat 80 George Bush senior zapraszal do Bialego Domu kaznodzieje Billego Grahama, proszac o modlitwe w sprawach waznych dla kraju. Jak napisalam powyzej, firmy Amiszow sporadycznie bankrutuja, poniewaz ich wlasciciele i pracownicy trzymaja sie w pracy stalych zasad biblijnych i nie zmieniaja zdania co chwile. W przeciwienstwie do sporej czesci katolickich czy protestanckich pracodawcow, ktorzy chociaz podaja sie za chrzescijan, nie zawsze odpowiednio traktuja pracownikow i niewiele sie pod tym wzgledem zmienilo od czasow rewolucji przemyslowej. Nadal ludzie spedzaja kilkanascie godzin dziennie w pracy, aby zarobic na przyslowiowa skorke chleba. Jesli ogladales film “Germinal” na podstawie powiesci Emila Zoli, to tam mogles zobaczyc, ile ludzie sa w stanie wycisnac z siebie pracujac w kopalniach, a wysilki pracownikow wspolczesnych korporacji aby utzymac prace sa tak samo desperackie jak tamtych z XIX-wiecznej powiesci Zoli.
Zloto pojawia sie czesto w Biblii i symbolizuje trwalosc i niezmiennosc postanowien Bozych od poczatku zalozenia swiata. W Objawieniu sw. Jana Jezus Chrystus mowi do zboru w Laodycei: “Poniewaz mowisz: , a nie wiesz, zes godzien pozalowania nedzarz i zebrak, slepy i goly, radze ci, abys nabyl u mnie zlota w ogniu wyprobowanego, abys sie wzbogacil i abys przyodzial szaty biale, aby nie wystapila na jaw haniebna nagosc twoja, oraz masci, by nia namascic oczt twoje, abys przejrzal” (Obj. 3, 17-18)

Czym innym jest deflacja w złocie, czym innym deflacja w dolarze w oparciu o mechanizm waluty rezerwowej a czym innym deflacja w walutach peryferyjnych Szczególnie walutach EM.
W pierwszym wypadku zagadnienie rozbija się o masową dewaluację walut do złota. Dotyczy to wszystkich państw
W drugim masową dewaluację walut innych do głównej waluty rezerwowej i związany z tym mechanizm outsourcingu. Ncisk na EM – ten proces rozpoczął sie po Lehman Brothers i potrwa jeszcze 5-10 lat
W trzecim przypadku największy akcent kładzie się na relację dobro-bazowe dobro wyższego rzędu (cena chleb do ceny mieszkania). Ten proces deflacji przybiera najbardziej jaskrawa postać w EM. Mniejsze znaczenie ma w krajach z możliwościa zadłużania sie we własnej walucie

Generalnie zjawiska deflacji i inflacji można mierzyć tylko w złocie lub w relacji cenowej róznych kategorii dób

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *