Categories
Ekonomia

Chinczycy zamiast kupować obligacje Grecji i ratować Euro kupują bazwartościowy metal, który nie daje odsetek

Jak powszechnie wiadomo, złoto to najgorsza inwestycja. Nie przynosi dywidendy i złota nie można zjeść. Co więcej, złoto osiągnęło wysokie ceny, niektórzy mówią że może to być bańka spekulacyjna. Dlatego właśnie proponuje sprzedaż posiadanego kruszcu, o ile ktoś posiada. Chińczycy wszystko kupią i poproszą o więcej.

Trudno zrozumieć też Chińczyków, którzy nie kupują obligacji krajów PIIGS. Dlaczego nie chcą kupować papierów poważnych europejskich krajów, które dają potężne odsetki? Przecież to jest interes życia!

A tymczasem na giełdach rzeź. Jest dokładnie tak jak mówiłem – to co widzieliśmy to była fałszywa hossa na rynku ogarniętym bessą. Mamy już koniec zwyżek i czeka nas dłuuugi zjazd. Fakt, że do spadków nie doszło pół roku temu spowoduje, że zjazd będzie boleśniejszy.

Jeżeli za kilka miesięcy czy lat ktoś będzie analizował obecną sytuację ekonomiczną, analizy doradców, materiały prasowe czy wykresy giełdowe, będzie miał się z czego pośmiać. Jak można było oczekiwać na zyski z inwestycji giełdowych w środku potężnej depresji, przy gigantycznym bezrobociu. Owszem, można się załapać na którąś z trwających kilka miesięcy odbić, ale w dłuższym okresie czasu można tylko stracić.

Niestety dla Polaków bolesne jest to, że złotówka zaczyna parzyć ręce inwestorów. Nawet nie chodzi o to, że jakoś specjalnie nie lubią Polski, nawet nie wiedzą gdzie na mapie leży. Spodziewają się jednak dalszego osłabianie złotówki, wobec czego wolą pozbyć się jej pierwsi i potem ją odkupić. Wobec tego wszyscy tłoczą się przy drzwiach starając się być ‘pierwszymi’.

PS. Jeżeli ktoś z czytelników na konto na Wykop.pl – proszę wykopywać.

Share This Post

28 replies on “Chinczycy zamiast kupować obligacje Grecji i ratować Euro kupują bazwartościowy metal, który nie daje odsetek”

Oglądając tego typu filmiki, człowiek dochodzi do wniosku, że to wszystko (złoto itp) ma faktycznie znamiona bańki. Oczywiście złoto zawsze zachowa swoją (jakąś) wartość, ale nie rozumiem 100%towego przekonania, ze papierowe waluty utoną i to utoną już niedługo. Czy ktoś może podważyć taki scenariusz, że państwa wystraszone możliwością odwrócenia się od ich obligacji i upadku ich walut postanowią jednak zacisnąć pasa i przez najbliższe 10 lat będzie klasyczna depresja z deflacją, a nie hiperinflacyjny kolaps? Być może potem nastąpi jakaś wojna, a po niej hiperinflacja, jak to bywało. Ale to może zająć 10 czy 20 lat. Do tego czasu złoto może dojść do 3000$ za uncje, po czym kolapsnąć do 300$ i zostać 10 lat przy tej cenie. Jak oceniacie prawdopodobieństwo takiego scenariusza?

Bardzo sie ciesze, ze moja zacofana do imentu matka w czasach komuny zamiast zbierac na ksiazeczki oszczednosciowe albo mieszkaniowe, tudziez po 90r. w gielde “inwestowac” po prostu latami skupywala u sowietow zloto przy okazji wycieczek “turystycznych”.
Dzieki temu moze dzisiaj dzieciom przekazac cos, co wlasciwie ma sensowna wartosc i jest w pelni wymienialne – w przeciwienstwie do papierow, ktorymi nawet pupy sobie podetrzec nie mozna, bo za male i za twarde…

Ahriman, ja oceniam prawdopodobieństwo takiego scenariusza na 50%. Szlak przeciera od 1990 Japonia.

futrzak, zapewniam Cię, że w dalszym ciągu najbardziej płynną formą wartości jest pieniądz, a w szczególności USD. Jeśli nie wierzysz, to spróbuj zapłacić na stacji złotem mamy, a potem porównaj efekt z próbą zapłaty biletami rezerwy federalnej 😉

@Ahriman:”postanowią jednak zacisnąć pasa i przez najbliższe 10 lat będzie klasyczna depresja z deflacją, a nie hiperinflacyjny kolaps?”

To jest skrajnie nieprawdopodobne. Większość naukowych ekonomistów (noblistów!) uważa, że “trzeba drukować”, a że przy okazji to jest na rękę rządom, to będą starali się drukować (no chyba że im nie wyjdzie:). Nie twierdzę, że inflacja wybuchnie już, ale jak rozmawiamy o horyzoncie ~10 lat, to w nowoczesnym świecie zdarzyło się to TYLKO RAZ (Japonia), żeby jakakolwiek waluta (nawet oparta o kruszec) umacniała się

Panika:
znowu udajesz idiote albo ignorujesz to, co ci nie pasuje do wyimaginowanego obrazka.

Zloto jest nadal – i zawsze bylo – wymienialne na jakakolwiek badz walute w jakichkolwiek czasach. W sytuacjach skrajnych – jak np, w Zimbabwe niedawno, tak wlasnie, za kawalek ZLOTA mozna bylo kupic chleb i ryz.
Podobnie jak w Argentynie podczas krachu – poczytaj sobie troche na ten temat. Bardzo wielu ludzi zalowalo, ze nie mialo zlota albo chociaz zlotego zlomu w postaci pierscionkow, kolczykow etc. bo za takie dobra dawalo sie kupic rzeczy umozliwiajace przetrwanie, a za zdewaluowana walute bez wartosci nie.

W kazdym innym czasie zloto jest wymienialne, wiec spokojnie mozna trzymac rezerwy i od czasu do czasu sprzedac troche zeby wymienic na lokalna walute a za nia kupic zywnosc i nne rzeczy.

>> Trudno zrozumieć też Chińczyków, którzy nie kupują obligacji krajów PIIGS

Wywołany do tablicy – tłumaczę:
PM x PT x ES = ‘babul’

PM – pompa medialna
PT – psychologia tłumu
ES – efekt skali

Prawie połowa obywateli USA wie, że Europa leży we Francji (sic!). Co drugi Amerykanin, to jak co dziesiąty Chinczyk (150 mln). Gdyby mogli, kupowaliby również PIIGS.
O ironio! Rząd w Pekinie nakłania do kupowania złota, a sam wznowił zakupy obligacji USA.

30 kwietnia 2006 Doxa napisał na blogu:

“Stawiam kazde pieniadze, ze banknot $ 500 bedzie w obiegu do konca roku 2006.”

Jest maj 2010. O pięćsetce ani widu, ani słychu.
To jak, panie Przemku, płaci pan w greenbackach, czy złocie, jedynym prawdziwym pieniądzu?

28 kwietnia 2007 Doxa napisał na blogu:

“Nie chodzi o pytanie czy 1 dolar bedzie sie rownal 1 zlotowce, lecz kiedy. Stawiam na koniec 2008 roku. Do tej pory spadek wartosci dolara jest powolny, ale w pewnym momencie zostanie przekroczona pewna granica, od ktorej zacznie sie paniczna wyprzedaz amerykanskiej waluty i obligacji. (…) Czeka nas rowniez przejscie na rozliczanie ropy w euro/jenach a nie w dolarach, jak do tej pory.”

Yeah, right.

> O ironio! Rząd w Pekinie nakłania do kupowania złota, a sam wznowił zakupy obligacji USA.<

A czy ci Chińczycy co kupują te złoto, mogą je wywieźć do USA, Europy czy chociażby „pobliskiego” HK czy Singapuru?
Czy czasem nie chodzi tu o „naturalny skarbiec narodowy”, trzymany rękoma ludu, co nie tworzy kosztu i nie powoduje pokusy malwersacji, ściąga nadwyżki finansowe oraz nie angażuje rządu w widoczne na rynkach zakupy? To mądra rasa ludzi?

Prawda jest taka, że wróżenie(tak wróżenie!!!) ze np. koniec 2011 będziemy miec to albo tamto jest niepoważne. To raz. A dwa nie można poczynić założeń w wypadkach dynamicznych i niekonwencjonalnych zmian jakie mamy obecnie na rynkach opierając sie na dotychczasowych warunkach. Przypominam, żew 2008 wszsycy byli mądrzy , ale głupieli kiedy okazywało się ze np, dolar rośnie, ropa rośnie złoto rośnie. A tak było wiele razy. Szukanie zależności nie może opierać się na powielaniu tego samego schematu i probie dopasowani njej do rzeczywistej sutuacji. Bo to tak jakby siedzieć i modlić si eo deszcz i jak on w końcu po ilus modlitwach spadnie mówić o sukcesie tej modlitwy.
Także kubveł zimnej wody, ten który kupił złoto dzisiaj ma taka samą szanśe stracić jak i zyskać, bo wszystko zależy od perspektywy czasowej inwestycji, a także od czynników jakie na dzień dzisiejszy nam nie są znane. To co jest pewne na dzisiaj to to, że inwestycja w złoto na przestrzeni ostatnich lat przyniosła 400% zysku w odniesinieu do dnia dzisijszego, ale chciałbym przypomnieć ze na KGHM mozna bylo uczestniczyc w rajdzie o 9 PLN do 145! A potem gdyby sprzedać na górce i kupic na dołku kolejnym-26 PLN to możńa było podjechac pod 120 PLN. I tak jak widzicie wszystko zależy od relatywności czasowej.

futrzak, fakty mieszają Ci się z bujną wyobraźnią. Zarówno w Argentynie w latach 2000-2001 (bo rozumiem, że o to Ci chodzi), jak i w trakcie hiperinflacji w Zimbabwe (2000-2009), jak i np. w trakcie kryzysu walutowego w Rosji pod koniec XX wieku, jak i np. w trakcie ostatniego wybuchu inflacji w Wietnamie, głównym środkiem wymiany i – wbrew temu, co Ci się wydaje – najbardziej płynnym instrumentem finansowym, był znienawidzony przez niektórych tutaj dolar. To tak proste, że ciężko zrozumieć 😉 Zresztą to logiczne – chyba nikt z Was sobie nie wyobraża zakupów na bazarze za krugerrandy i wydawania przez sklepikarza w nich reszty, albo, co gorsza, rozliczania się złotym złomem. Nic takiego nie miało miejsca za wyjątkiem sporadycznych przypadków w Zimbabwe i transakcji na bardzo duże sumy (głównie handel nieruchomościami) w krajach dotkniętych hiperinflacją (ale już w Argentynie nie). Handel odbywał się wg wielokrotnie sprawdzonego wzorca: niesiesz złoto do kantoru, tam kupujesz za nie dolary i/lub lokalną walutę (niestety), a potem z wszystkimi innymi rozliczasz się w dolarach i/lub lokalnej walucie. Takie są fakty, wiem, że może niektórzy inaczej sobie wyobrażają kryzys ekonomiczny, no ale cóż, życie pisze trochę inne scenariusze, niż Mad Max.

Źródła? Proszę:

http://www.zimdaily.com/news/gono27.6370.html

@Hans, obawiam się, że kto kupił zielone na początku kryzysu, powiedzmy późnym latem 2008, jak były po 2,30-2,40, ten najgorzej na tym nie wyszedł… Także hold your horses 😉

@panika2008
Jak ktoś kupił złoto latem 2008, gdy było po 1700 też na tym źle nie wyszedł przy obecnych cenach bijąc dolara na głowę. To, że w Argentynie i Zimbabwe w obiegu funkcjonował dolar działo się tylko dlatego, że jeszcze wtedy percepcja dolara była na poziomie “hard currency” dzisiaj z dnia na dzień tysiące ludzi budzi się co do tego papierowego przekrętu i widać jak szybko taka wiara potrafi wyparować patrząc na to co się dzieje obecnie z euro. No ale paperbugs nie brakuje. To będą ci frajerzy stojący z makulaturą w łapie, albo dobijający się do drzwi banków podczas wprowadzenia Coralito. Nieustanne “problemy techniczne” internetowych banków to tylko pierwsze jaskółki takiego rozwiązania. Dolar dobry jedynie jako część hedge portfela, na wypadek gdyby deflacja chwilami pokazała swoją ohydną głowę i doładowania po tańszych cenach dodatkowo metali.

@panika2008
“kto kupił zielone na początku kryzysu, ten najgorzej na tym nie wyszedł”
Mowa była o Chinach, w których kurs dolara do yuana jest stały;-)

koszernyrozum odpowiedział 41 min. temu

Taaa od 2 lat słyszę od takich pajaców “złoto będzie tylko rosło!”
Zawsze w okolicach górek.
Ludzie którzy kupili złoto w listopadzie mają dziś stratę, tak jak przez cały czas (z jednym wyjątkiem górki dość niedawno).
Ludzie którzy kupili złoto pod koniec 2007 przestali być na minusie dopiero na początku 2009. Itd.
Złoto ma wykorzystanie praktycznie tylko w jubilerstwie, obecne ceny to typowa spekulacyjna bańka, bo ceny odpowiadające rzeczywistemu wykorzystaniu to jakieś 500$/oz. Wyraźnie to widać na wykresie ostatnich 10 lat – cena powoli rosła razem z inflacją dolara i w miarę stałym popytem na świecidełka. Później zaczęła się spekulacja. Jak ktoś chce niech sobie ryzykuje i próbuje zarobić – tak samo jak ludzie próbowali zarabiać na bezwartościowych spółkach dot-com i na “zawsze rosnących” cenach mieszkań. To tylko inna forma hazardu.
A złoto bardzo przypomina spółki dot-com – zero użyteczności, samo naganianie i wiara w ciągły wzrost. To się musi skończyć źle.

koszernyrozum odpowiedział 29 min. temu

Tak, brak możliwości dodrukowania złota spowodował wielki kryzys na początku lat 30.
Zaczęło się podobnie jak teraz, a było nawet lepiej, biorąc pod uwagę stan systemu finansowego. Po kilku latach głodni ludzie protestowali na ulicach w usa i upadła kupa banków.
Dzisiaj usa mają wzrost i wszystko jest w porządku. A to tylko dzięki “quantitative easing” czyli trylionowi z powietrza.
Gdyby “złotnicy” mieli odrobinę obiektywności i naukowej uczciwości uznali by obecny (miniony) kryzys za empiryczny dowód na nieprawdziwość swoich przekonań. Ale nie są.
Starczy poczytać o “hiperinflacji” która miała się “lada moment” pojawić, tzn. tuż po ogłoszeniu TARPU. Jakoś teraz cicho o tym…

A ogólnie to podaż pieniądza musi rosnąć razem ze wzrostem gospodarki, inaczej brakuje pieniędzy na opisanie nowych dóbr i inwestycje przestają być opłacalne.

A Grecja to zupełnie inny problem, bez związku z systemem monetarnym. Nie dość że oszukali przy przy przyjęciu euro, dodatkowo ich gospodarka jest nieefektywna i niekonkurencyjna, przez cały czas żyli na kredyt. Powinni zostać wyrzuceni z euro i zbankrutować, euro zostaloby wręcz wzmocnione. No ale cóż.

nie ma w tym glosu rozsadku?

@panika2008:”oszczędności w złocie”

Chyba zbyt ortodoksyjnie przyjąłeś zalecenie, ze “trzeba oszczędzać w złocie”. Zabezpieczenie w kruszec jest nie dla “zwykłych ludzi”, którzy odkładają 500 PLN/miesiąc, tylko dla tych, którzy dysponują większymi zasobami (w/g mnie, w Polsce to kilkaset tys. PLN) i zastanawiają się w czym trzymać. Dawniej trzymało się w US$ (górale do dziś tak mają:), ale ostatnie kilka lat uświadomiło “szerszemu gronu”, że to niekoniecznie jest bezpieczna lokata zachowująca wartość w odległej (~10 lat) przyszłości.

HeS, ależ to nie do mnie uwaga. Ja nikomu nie wmawiam, że musi oszczędności trzymać w złocie. Jeśli już, to 20-30% góra, dla ludzi trzymających to czysto oszczędnościowo, bez żadnej spekulacji.

Wydaje mi się też, że kto ma do odłożenia 500 PLN/mc, ten ZNACZNIE bardziej musi kombinować i główkować, jak oszczędzać, niż ten, kto ma kilkaset tys.

A ostatnie kilka lat uświadomiło wielu ludziom raczej tyle, że w średnim terminie (2-5 lat) – quelle surprise – opłaca się przeczekać w dolarze i papierach dolarowych.

@panika2008:”HeS, ależ to nie do mnie uwaga. Ja nikomu nie wmawiam, że musi oszczędności trzymać w złocie.”

Chodzi mi o to, że “postawiłeś i obaliłeś chochoła”, tzn uważasz, że oszczędzanie w złocie jest gorsze niż trzymanie pieniędzy, a przecież ci co oszczędzają w złocie mają zwykle oprócz złota, gotówkę, nieruchomości, obligacje ,,,. Chyba NIKT nie twierdzi, że oszczedzanie w złocie polega na trzymaniu całego kapitału w złocie (to ten chochoł, którego obalasz:). Większości goldbug’ów uważa, że trzeba mieć TROCHĘ złota, w przeciwieństwie do większości, która uważa, że wogóle nie należy trzymać złota (nawet jednej uncji), bo tym się nie najesz. To trochę tak jak w starym żydowskim dowcipie, w którym Żyd mówi synowi:”Pieniądze to nie wszystko…., trzeba mieć jeszcze złoto, kosztowności i nieruchomości”

@HeS, “uważasz, że oszczędzanie w złocie jest gorsze niż trzymanie pieniędz” – zdecydowanie nadinterpretujesz 🙂 Po prostu czasem USD, PLN czy EUR nie jest wcale takie złe, a w krótkim i średnim terminie może być lepsze.

Wydaje mi sie, wiecej jestem pewien ze jak przyjdzie do godz W, to priorytety zmienia się diametralne a nr 1 bedzie przetrwac za wszelka cenę (mozliwie jak najnizszą oczywiscie). patrzymy nieco z własnego punktu widzenia (niestety byt zancznie kształtuje swiadomość kapitalistyczne rownież). Połowa gosp. domowych nie rozmawia co trzymać na godz W i ile a ile inwestowac puki mozna tylko jak spłacic bieżące raty a 205 z nich których rat w tym mies. nie płacimy. 50% osob z dzisiejsszych socjaldemokrat. społeczeństw w pierwszych godzinach zawieruch pomysli najpierw – moze długi też się zresetują. Przetrwanie dla nich to bedzie walka z dnia na dzień o każdą nastepna godzinę z osobna.
Na taki czas trzeba sie przygotować aby przetrwać nie “rzucając sie w oczy w otoczeniu,pamietajac iz aura oraz warunki bywaja rózne – deszcz słota rzeki woda etc. Więc kruszcu zgromadzic trzeba tyle ile mozna ale nie tyle by go nie móc unieść – pieszo.
reszta dylematu kruszec/certyfikaty/waluty/pw (dobrze tym co go mają) jests.stricte dylematem inwestycyjnym, a to zawsze indywidualna konfiguracja, wypadkowa doswiadczeń, przyzwyczajeń, wolnych środków itd.etc.

Rozumiem, ze co rozsadniejsze osoby zgadzaja sie, ze hiperinflacja w bliskiej perspektywie to tylko opcja, a nic pewnego. Na taka opcje fizyczne zloto sie przyda. Na fizycznym (i innym) zlocie mozna jednak rowniez duzo stracic w perspektywie 10 lat np. O rozpoznanie takiej mozliwosci mi chodzilo i ciesze sie, ze pojawiło sie troche konstruktywnych postow, w szczegolnosci Panika zdaje sie podzielac moje poglady.
Osobiscie uwazam, ze na zlocie bedzie krach. Zycie uklada sie tak, ze za piekne by bylo dla wszystkich zadluzonych osob nagle dostac druga szanse. Wierze tez ze hiperinflacja wystapi, ale pozniej niz sie wszyscy spodziewaja. Tymczasem na wypadek jakbym sie mylil, posiadam troche zlota fizycznego i nieruchomosci. A wszystkim goldbugom radze spojzec na sprawy z pewnego dystansu i nie popadac w skrajnosci. Zloto nas pewnie kiedys ocali, pytanie kiedy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *