Categories
Ekonomia

Wyścig zbrojeń drukarni

Ameryka po raz kolejny wymienia banknoty. Jeżeli ktoś jeszcze nie widział, taki jest nowy wzór:

Sens kolejnej wymiany jest oczywisty – coraz więcej fałszywek w obiegu zmusza rząd do wprowadzania nowych zabezpieczeń. Postęp idzie szybko, nielegalni drukarze na całym świecie mają coraz lepszy sprzęt i coraz lepiej mogą konkurować z legalnymi fałszerzami. Tak, drukarni rządowych nie sposób nazwać inaczej niż legalnymi fałszerzami, skoro Konstytucja USA mówi wyraźnie, że tylko złoto i srebro są legalnym pieniądzem w Stanach.

Właśnie, dlaczego tego wyścigu zbrojeń po prostu nie przerwać, wprowadzając z powrotem złoto do obiegu? Przecież złoto bardzo prosto odróżnić od innych metali, choćby grawitacyjnie (linijka Fischa) czy przepuszczając prąd przez monetę i badając opór elektryczny. Przywrócenie złota rozwiązałoby problem po wsze czasy.  A przy okazji trudnego do sfałszowania pieniądza mielibyśmy z głowy problem inflacji.

Jest tylko jedno ale – to byłaby katastrofa dla rządu. Okazałoby się, że trzeba wydać ze skarbca do obiegu złoto, którego być może już dawno nie ma. Wiadomo również, że każdy rząd ma lepkie ręce drobnego złodziejaszka – rzecz raz zrabowana bardzo niechętnie jest oddawana – kto nie wierzy nich przypomni sobie polska reprywatyzację i zwrot zrabowanych budynków/firm w rzekomo PRAWORZĄDNEJ i WOLNEJ Polsce. Złoto raz zrabowane przykleiło się do łap i nie chce się odkleić.

Nawet gdyby złoto było w Forcie Knox, jest go za mało do pokrycia całej tej wygenerowanej kupy kasy, z czego 97% jest elektroniczna. Nawet gdyby robić studolarówki z blaszek 2-3 gramowych istnieje duża szansa, że nastąpiłby run na banki. Posiadacze bitów i bajtów zażądaliby złota, którego po prostu nie ma w takiej ilości na naszej malutkiej planetce. Banknoty da się wydrukować całymi wagonami, run na bank nie jest możliwy i nie ma sensu.

Najgorszą cechą dla rządu jest dyscyplina budżetowa. Myśl, że trzeba by zebrać w podatkach taka samą ilość złotych blaszek jaką się wydaje może zakłócić spokojny sen każdego polityka. Jaki ten świat byłby okrutny, gdyby powrócił parytet złota! Nie, trzeba uczynić wszystko, by ten czarny sen się nie ziścił!

Share This Post

19 replies on “Wyścig zbrojeń drukarni”

Doxa, wprowadzenie nowych banknotów to NIE jest wymiana, stare pozostają ważne. Jak sobie wyobrażasz anulowanie starych 100-dolarówek w sytuacji, gdy 2/3 papierowych USD jest poza granicami USA?

Poza tym to, że Fed wypuszcza własne banknoty (dla niepoznaki nazywane dolarami), nie koliduje z tym, że złoto i srebro SĄ prawnym środkiem płatniczym w USA. Uncjowe złote orły mają nominał 50$, uncjowe srebrne orły – 1$. Każdy sklep, bank, handlarz, poborca podatkowy itd mają obowiązek je przyjmować w rozliczeniach.

To nie srebro i złoto są wypchnięte z obiegu, to papier jest sztucznie w obieg puszczony i podtrzymany przez szereg instytucji, gwarancji, obligacji itd.

Poza tym pisząc, że “tylko złoto i srebro są legalnym pieniądzem w Stanach” popełniasz nadużycie. Nic takiego nie ma w konstytucji. Jest natomiast, że “No State shall (…) make any Thing but gold and silver Coin a Tender”. Banki prywatne, Fed, ani władze federalne nie podlegają pod to ograniczenie – tylko Stany.

Kolejna nieścisłość to to, że złoto należy z powrotem wprowadzić do obiegu. Złoto JEST w obiegu. Żadne prawo nie zabrania go gromadzić, rozliczać się w nim, handlować, udzielać w nim pożyczek, czy też w dowolny sposób go sekurytyzować.

Czy likwidacja papieru fiducjarnego i powrót do standardu złota byłby, tak jak piszesz, katastrofą dla rządu? Wydaje mi się, że nie. Rząd się zawsze wyżywi 😉

@panika
Poza tym pisząc, że “tylko złoto i srebro są legalnym pieniądzem w Stanach” popełniasz nadużycie. Nic takiego nie ma w konstytucji.

Mylisz się. W paragrafie 10 jest jednoznacznie określona “Żaden stan nie może uznawać za ustawowe środki płatnicze jakichkolwiek środków poza złotą lub srebrną monetą”

Proszę o wyjaśnienie dlaczego złota jest za mało. Co konkretnie stoi na przeszkodzie żeby gram AU kosztował milion $?

§ 10. Żaden Stan nie może zawierać traktatów, przymierzy lub zawiązywać konfederacji, wystawiać listów kaperskich, bić monety, wypuszczać listów zastawnych, zezwalać na spłacanie długów przy pomocy jakichkolwiek środków płatniczych innych niż złoto i srebro…

No właśnie. Jak to jest z tym złotem, ma ktoś jakiegoś linka do analizy tego paragrafu?

pf, wytłumacz nam, jak z faktu, że żaden stan nie może uznawać za legal tender pieniądza innego, niż srebro i złoto, ma wynikać to, że na terenie USA tylko złoto i srebro są legalnym pieniądzem? Czy pieniądz, który za legalny w rozliczeniach ze sobą uznaje rząd federalny, nie jest legalnym pieniądzem w sensie konstytucji? To by była dość dziwna interpretacja.

@kris, nie wiem, skąd masz to tłumaczenie, ale jest ewidentnie błędne. Tam nie jest napisane, że żaden stan nie może zezwalać na spłacanie długów w czymkolwiek innym, niż złoto i srebro (bo, swoją drogą, ani stany, ani władze federalne nie mają prawa wprowadzać takich ograniczeń), tylko, że “make any Thing but gold and silver Coin a Tender in Payment of Debts”, czyli “uczynić czegokolwiek innego, niż złote i srebrne monety legalnym środkiem w spłacie długów”, co znaczy tyle, że stan nie może sobie wybić własnej monety np. z palladu i uznać jej za legal tender, natomiast nie może zabronić podmiotom prywatnym rozliczania się w palladzie oraz, uwaga, nie może zabronić Fedowi czy UST emisji pieniądza palladowego, miedzianego, kryptonitowego ani papierowego opartego na długu.

@panika2008:”co znaczy tyle, że stan nie może sobie wybić własnej monety”

Czy przez “stan” (State) należy rozumieć Władze danego Stanu? Bo jeśli tak, to rzeczywiście, ludzie mogą się rozliczać w czym chcą, ale (niestety) rozliczenia z Władzą muszą być w złocie i srebrze, czyli PODATKI STANOWE muszą być w rozliczane w metalach, a nie w papierkach i długi zaciągnięte przez Władze stanowe muszą być zwracane w złocie.

HeS, a kto inny, jak nie władze, ma prawo do wprowadzania jakichkolwiek regulacji prawnych? Światło na intencje prawodawcy, sens sformułowania “State” i rozdzielność “State” od “the {p/P}eople” rzuca np. 10. poprawka – “The powers not delegated to the United States by the Constitution, nor prohibited by it to the States, are reserved to the States respectively, or to the people.” Tytuł sekcji 10. to właśnie “Powers prohibited to the States”, ale skoro wyraźnie “prohibited to the States”, to nie można domniemywać, że również np. “prohibited to the President” albo “prohibited to the People”. Chociaż nie jestem prawnikiem (Jay Dee, czytasz to?), to taka interpretacja wydaje mi się oczywista.

Co do konieczności rozliczania się z władzami lokalnymi w srebrze lub złocie (konstytucja mówi o srebrze i złocie, nie tylko srebrze!) to nie jest to takie oczywiste. Sekcja 10. mówi o legal tender, a legal tender to konstrukcja ostatniej instancji przy spłacie długu. Dług pierwotnie może być zaciągnięty i spłacany np. w krowach, a legal tender, o ile dotyczy srebra i złota, mówi tylko tyle, że wierzyciel nie może odmówić przyjęcia srebra lub złota w równowartości krów.

Ale sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Sekcja 10 mówi, że Stan nie może ustanowić czegokolwiek innego, niż srebrne/złote monety jako legal tender. Nie mówi jednak, że MUSI ustanowić w ogóle jakikolwiek legal tender.

@all
Papierowy dolar z chwilą jego wprowadzenia do obiegu nie był pieniądzem sensu stricte ale jego surogatem, kwitem depozytowym zamiennym na szlachetny kruszec na żądanie. Po co go wprowadzono to odrębna sprawa. Z chwilą zniesienia gwarantowanej wymienialności (po oczywiście sztywnym kursie) drogi metalu i papieru się rozeszły o czym świadczy aktualna relacja jednego z drugim. Polska waluta i ta z reformy Grabskiego i ta powojenna i nawet ta z 1950 po zmianie systemu pieniężnego były zadeklarowane w złocie (jeśli będa zainteresowani chętnie wskażę stosowne akty prawne). Problem w tym że co z tego? Jeszcze nie dokopałem się do momentu, gdy parytet złota do złotówki (tej z 1950) został zniesiony, ale jestem w trakcie przekopywania całego polskiego ustawodawstwa w temacie.
Nie ma przeszkód by w Polsce wprowadzić np 1złoty=1ozAu=100srebrnych=100×0,5ozAg i dalej 1srebrny=100 miedziaków i dobrać odpowiednio wagę miedziaka żeby się zgadzało. Jako bazę biorąc dzień dzisiejszy 1złoty byłby równy jakieś 3500PLN, 1 srebrny 35PLN a jeden miedziak 0,35PLN czyli kwotę, poniżej której nawet już zapałek się nie kupi. Ale to wymagałoby aby w skarbcu państwa leżała odpowiednia ilość złota, srebra i miedzi a nie amerykańskiej makulatury dla jaj zwanej 100% pewnymi obligacjami USA. Do celów obiegu elektronicznego odpowiednia ilość metalu musiałaby zostać zdeponowana w skarbcu. Problem banknotów przestałby istnieć jeśli 1zł wystarczałby za średnią miesięczną wypłatę. Wypłatę można by zamienić na drobne a jej część po zdeponowaniu w banku (państwowym) zamienić dla wygody (przelewy rachunków za gaz, prąd itp) na elektroniczny zapis. Płatności codzienne kasowe typu stacja paliw czy zakupy żarcia poprzez kartę z odpowiednią kwotą do dysponowania, uzyskaną po wcześniejszym zdeponowaniu metalu w banku (bo inaczej musielibyśmy się nieźle udźwigać z portfelem że o rozmiarach i nośności kasy w hipermarkecie nie wspomnę). Wszystko się da zrealizować ale szczerzę wątpię by do tego doszło nie ze względów technicznych ale politycznych. Zero możliwości przewału, przy dzisiejszych technikach weryfikacji prawie zerowe szanse sfałszowania. Zero baniek, produktów finansowych wziętych z powietrza, monetyzacji różnic kursowych (patrz aktualnie NBP versus rząd) czy kreacji pustego kredytu. Obieg elektroczniczny 100% pokryty materialnie. KGHM znacjonalizowany produkujący metal wyłącznie do dyspozycji Skarbu Państwa. Część na pokrycie obiegu, resztę na zapłatę za import. Ktoś widzi jakiś problem?

gościu codzienny, ja jestem zainteresowany! (w kwestii oparcia waluty z 1950 w złocie). Bardzo ciekawa sprawa. Swoją drogą – gratuluję zacięcia, że też Ci się chce przekopywać przez tą makulaturę.

@panika2008
Mówisz i masz. Ustawa z dnia 28.10.1950 w sprawie zmiany systemu pieniężnego (…):
Art. 1. 1. Jednostką pieniężną w Państwie Polskim jest złoty (zł) równy 0,222168 grama czystego złota. (DzU z 1950 Nr 50 poz. 459.).
A teraz wersja zmieniona ustawą z 1982 (DzU z 1982 Nr 7 poz. 56):
Art. 1. 1. Jednostką pieniężną w Państwie Polskim jest złoty (zł).
2. Złoty dzieli się na 100 groszy (gr).
3. Ilekroć w niniejszej ustawie mowa o złotych i groszach, oznacza to złote i grosze w myśl ust. 1 i 2.

Znaczy się że zniesienie parytetu złota w Polsce nastąpiło jako odprysk Stanu Wojennego. Już wiesz kto nam to zrobił.

Ciekawa dyskusja się rozwinęła

Wymiana z 1950 roku rzeczywiście była oparta o złocie, ale dla picu. Reforma walutowa była przeprowadzona tak, by 1 złoty = 1 rubel, a jak wiadomo rubel sowiecki jest najsilniejszą waluta na świecie. 1 złoty równał się 0,222168 grama czystego złota, z tym że posiadanie kruszcu zagrożone było karą wieloletniego więzienia. Pic polegał na tym, że nikt nie wymieniał złotówek na złoto po tym kursie, natomiast złoto na złotówki jak najbardziej. Przypomina mi to symbol $50 na uncji złota, po takiej cenie można rozliczać się z rządem USA złotem. Czekam tylko na moment, gdy złoto w USA znowu będzie nielegalne.

Wprowadzenie nowych banknotów to wymiana pieniądza, z tym że po kursie 1:1, bez limitów wymiany i trwająca przez czas nieograniczony, do momentu gdy $100 będzie miało jakąkolwiek wartość ponad numizmatyczną. Dla nas wymiana kojarzy się z bandycką kradzieżą roku 1950, ale może też być w formie przebiegającej w USA.

Ojcowie założyciele mieli jasną koncepcję systemu monetarnego jako bimetalicznego (złoto i srebro) Mamy na to dowody w wielu ich wystąpieniach oraz właściwy zapis w Konstytucji. Chyba im do głowy nie przyszło, że po doświadczeniach z Continentalem ktoś będzie chciał wprowadzać walutę papierową. Ale nawet jakby napisali w Konstytucji że jedyny pieniądz to złoto, to z pewnością ludzie by to podważyli.

Powstaje pytanie, co to jest stan prawny. Trzeba przyznać, że jest to stan jaki jest w rzeczywistości. Jeżeli jest np. Konstytucja 3go Maja i przychodzą rozbiory, to nawet nie trzeba jej odwoływać – wiadomo, że obowiązuje stan prawny krajów zaborczych. W PRL obowiązywał Kodeks Spółek Handlowych z 1934 r, tylko że nikt go nie stosował, to był martwy przepis. Podobnie z amerykańską Ustawą Zasadniczą – martwy przepis, można nią palić w piecu.

@ gość codzienny – czyli co chcesz przez to powiedzieć – że w 1980 r. można było iść do NBP i zażądać wydania złota w zamian za papier. No proszę Cię …

Przypominam też, że w 1980 r. można było iść do BGŻ i żądać wypłacenia obligacji przedwojennych, które po wojnie rząd uznał, zakładając że 1 zł przedwojenny = 1 złoty powojenny. Akurat w 1980 przypadał moment wykupu części z nich. I tak reżim się ucywilizował, za Stalina szło się do więzienia za wyczynianie takich głupot, za Gierka i Jaruzela tylko wyrzuciliby Cie na zbitą twarz z banku.

@gość codzienny: a to nie był raczej odprysk sytuacji zawałowej polskich finansów w 1981, kiedy to USA nas wyratowało w ostatniej chwili?

Pamiętacie argument przeciwko wprowadzeniu parytetu złota mówiący że jego właściciele gwałtownie się wzbogacą? A gdzie jest złoto, którego już podobno w skarbcach narodowych dawno nie ma? Czy nowymi właścicielami nie są czasem kolesie wciskający guziki w rozpadającym się systemie fiat? W takim razie parytet złota może wrócić na krótki czas potrzebny im do realizacji zysków. Ciekaw jestem jak (czym) wtedy dłużnicy spłacą swoje zobowiązania kiedy skończy się możliwość drukowania fikcji i trzeba będzie sięgnąć po realną wartość.

@doxa
Zaręczam ci Doxa, że mało kto w Polsce wie o obligacjach II RP tyle co ja, z sądownym dochodzeniem roszczeń włącznie, które już przerabiałem i jeszcze będę przerabiał. Za jakiś czas temat opiszę szerzej w zależności od tego jak dalej sprawy się potoczą w sądzie. Przytoczyłem polskie ustawodawstwo jako obowiązujące w temacie niezależnie od historycznej i moralnej oceny. Bo na “prawo” powołują się obie strony. W tym kontekście zagrabienie wartości obligacji w 1949 a pieniędzy ludziom w 1950 też było “zgodne z wolą ustawodawcy”. Idąc tym tropem “zgodne z prawem” było także pałowanie ludzi i zamykanie ich za “nieprawomyślność”.

@panika
Owszem, taki był związek przyczynowo-skutkowy. System sypał się już za Gierka a rok 1980 i następny był apogeum. W tym kontekście można nieco inaczej spojrzeć na powody wprowadzenia stanu wojennego (mogli go nazwać nadzwyczajnym – byłoby bardziej strawne). W 1945 Polska “komunistyczna” dostawała pożyczki z Bank of New York na odtworzenie finansów państwa (tu również jeśli chcesz służę wskazaniem aktu prawnego). Cóż, pecunia non olet. 🙂

@gość codzienny – Chętnie pogadałbym na GG o obligacjach, to ciekawy temat. Może chcesz popełnić wpis gościnny ?

Myślę, że istnieje między nami pełna zgoda, że ‘prawo’ służy wyłącznie utrzymywaniu za pysk społeczeństwa. ‘Niesprawiedliwość prawa’ służy tym, którzy chcą zrzucić rządzącą ekipę i sami zacząć spożywać frukta władzy. Warto tu przywołać stan wojenny – rzecz totalnie niesprawiedliwą, bezprawną i niezgodną z Konstytucją PRL – mimo to skazania z ówczesnych dekretów są jak najbardziej w mocy prawnej, ba, prokuratorzy i sędziowie orzekający nadal pracują i to na całkiem wysokich stołkach. System został obalony, co cwańsi załapali się do nowej władzy, i stworzyli nowy i lepszy (dla nich i ich rodzin) system ekonomiczno-prawny.

@Doxa
W tym roku czeka mnie “ostateczne rozwiązanie kwestii obligacji”, kończę płodzić obszerne pismo procesowe. Spory sukces odniósł w temacie Tomek Górniak (po apelacji nie wiem czy składa kasację). Idę va banque. Na wpis autorski w temacie się zdecyduję, przyjdzie na to pora. GG mam blokadę w pracy, a wogóle używam sporadycznie. Ale zapewniam, że w odpowiednim czasie pogadamy w temacie, jak sprawa stanie się medialna, no to się będzie musiał i gość codzienny ujawnić 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *