Categories
Ekonomia

Popieram SROM

czyli Separatystyczne Rewolucyjne Oddziały Maciczne

Zabawne, że mohery informują o tej akcji prokuraturę, zarzucając nakłanianie do przestępstwa. Aborcja w UK (pod pewnymi warunkami) nie jest przestępstwem, więc do nie można nakłaniać do czegoś co nie jest sprzeczne z prawem. Ale dzięki katotalibom dziewczyny ze SROMu mają reklamę.

Pewnie zaraz się posypią głupie komentarze, że aborcja to wielkie zło godzące w samego boga. Podobnych argumentów używali ludzie stający przeciw prawom wyborczym kobiet czy uwolnieniu czarnych niewolników. Ze smutkiem zauważam, że część czytelników jest przesiąknięta patriarchalizmem / klerykalizmem w którym się wychowali. Gdy się mieszka w kopalni osad czarnego pyłu stanowi normę.

Nie nakłaniam do kliniki aborcyjnej na każdym osiedlu, po prostu twierdzę, że prawo które jest w Polsce jest złe, prowadzi do korupcji i ludzkich nieszczęść. Lepiej, gdyby było takie jak w cywilizowanych krajach.

Zmuszanie kobiet do rozmnażania nie prowadzi do niczego dobrego. Wypowiedzi o spadku liczebności narodu to zwykła nacjonalistyczna propaganda. Lepiej ludzi zachęcać, niż zmuszać lub zabraniać.

Warto też by było Polaków mniej ale wyższej jakości niż więcej, ale hołoty.

Share This Post

79 replies on “Popieram SROM”

@Doxa
Zgadzam się z tobą w 90%, moim zdaniem jednak mylisz się w jednym punkcie. Rozmnażanie się jest naszą naturalną potrzebą. Trzeba jedynie sprawić, żeby ludzi było stać na utrzymanie dzieci na godnym poziomie i jeszcze mieli czas na ich wychowanie. Bo samo zachęcanie nic nie da. Tylko zmarnuje się zasoby.

“Pewnie zaraz się posypią głupie komentarze, że aborcja to wielkie zło godzące w samego boga.”
A pocóż zaraz Boga do tego mieszać?
Po prostu, jeśli dopuszczamy, że jeden człowiek może dla własnej wygody pozbawić życia drugiego, to już nikt bezpieczny nie jest. To już przerabialiśmy nie raz.

Nie każdy ma tą “naturalną” potrzebą. Każdy osobnik jest unikalny, ale fakt – to właśnie przesadny socjalizm (i wyciąganie przez rząd zbyt dużych pieniędzy od podatników) posiadania dzieci staje się luksusem (lub mordęgą).

Myślę, że każdy ma pełną władzę nad swoim ciałem. Nie można nikomu zabronić np. samobójstwa – ergo kobieta w ciąży absolutnie dysponuje płodem jaki nosi. Może palić, może pić, może nie jeść, może doprowadzić do fizycznego urazu – może na 1000 sposobów doprowadzić do uszkodzenia (i śmierci) płodu. To jest władza jaką człowiek ma nad własnym ciałem.

Katabasy i świeccy ich klakierzy nie powinni się tutaj w ogóle wypowiadać. Sami przecież mają na rękach krew zbyt wielu ludzi (wysyłanie ludzi na bezsensowne wojny chociażby) żeby jeszcze się mądrzyć w tym temacie. Chyba, że mają w tym interes, bo przecież zarabiają na każdym nowym ludzkim życiu (nie ważne jak chybionym i podłym).

Zgadzam się z Tobą w 90% procentach:) W zasadzie całkowicie poza 1 ostatnim zdaniem.

Tak masz rację iż rozmnażanie się hołoty, meliniarzy itp. nie prowadzi do niczego dobrego i nie takich współobywateli chciałbym mieć w przyszłości – jest jednak jedno ale…

Warto żeby było Polaków więcej -> mniejszość muzułmańska w Europie, która już przestaje być mniejszością.

1. Holandia, połowa rodzących się dzieci ma muzułmańskie imina (Holenderska rodzina 1 dziecko, arabska rodzina 6-9 dzieci) za 30 lat, Arabowie będą rządzili tym kraje.
2. Szwecja podobnie, w 8,5 mln populacji 0,5 mln to muzułmanie (od dekady Szwedzi nie mogą sobie poradzić z ich “honorowymi” zabójstwami kobiet), a rozmnażają się jak króliki.
3. Niemcy to samo co Szwecja, tylko przy większej populacji. Dzietność u Niemców jest fatalna (w Szwecji jest dużo lepiej), a u Turków kobiety ciągle z brzuchami.

Przykłady krajów można mnożyć już nawet Kadafi deklaruje, że muzułmanie wygrają z Europą bez jednego wystrzału i ma rację – to nie są żadne spekulacje tylko konkretne liczby obywateli w poszczególnych grupach wiekowych.

PS. niedawno czytałem o meczecie, który będzie budowany w Centrum Warszawy (sponsor z Arabii Saudyjskiej) – u nas problem ten jeszcze nie istnieje, ale ktoś z Was pomyślałby 5 lat temu, że w Centrum stolicy będziemy mieli POKAŹNY meczet??!!??

Kiedyś – jak widać słusznie – J.K. Mikke powiedział, że ktoś kto nienawidzi Kościoła automatycznie staje się zwolennikiem aborcji. Należy umieć te dwie rzeczy rozgraniczyć.

Jestem za penalizacją aborcji. Uważam że państwo powinno zapewnić obywatelom [tylko] ochronę ich naturalnych (przyrodzonych) praw, których sami nie są w stanie obronić, w tym prawo do utrzymania życia. Sprawa czy płód jest już człowiekiem jest osią sporu między pro- a anty-aborcjonistami. Dopóki zatem (jeśli w ogóle) ten spór nie zostanie rozstrzygnięty dopóty państwo powinno działać zgodnie z zasadą analogiczną do “po pierwsze nie szkodzić” oraz “lepiej wypuścić dziesięciu winnych niż skazać jednego niewinnego”. Jeśli nie wiemy czy nowe życie jest człowiekiem czy nie to na wszelki wypadek należy przyjąć zasadę, że nim jest. Inaczej może się kiedyś okazać, że zabijamy ludzi w majestacie prawa. Argument o powszechności “podziemnej” aborcji nie jest wcale istotny. Codziennie ludzie są mordowani i okradani i nie jest to argument ani za legalizacją zabójstw ani kradzieży…

Dodatkowo chciałbym przypomnieć, że płód/dziecko (zależnie od barykady na której się stoi) nie jest wyłączną własnością matki lecz także ojca, który jest przecież współtwórcą! Załóżmy jednak przez chwilę, że prawdą jest – jak głoszą aborcjonistki – zdanie “mój brzuch – moja decyzja” i o tym czy dziecko ma się narodzić decyduje tylko widzimisię matki. W tym układzie mężczyzna, który tegoż dziecka wychować nie chce jest niesprawiedliwie obciążany alimentami. Niesprawiedliwie – bo dlaczego ma ponosić konsekwencje niezależnych działań innych osób? Jeśli decyzja jest tylko kobiety – to tylko kobieta może za jej skutki odpowiadać, to chyba logiczne? Nie można być odpowiedzialnym za coś na co się nie ma wpływu! Zakładając zasadność poglądu “my choice” automatycznie musimy zwolnić mężczyznę od dalszej odpowiedzialności za dziecko.

Rozumując LOGICZNIE i kierując się SPRAWIEDLIWOŚCIĄ trzeba powiedzieć jasno: nie jest ani w interesie kobiet ani mężczyzn by decyzja o ew. aborcji należała tylko do jednej ze stron. Oboje są współodpowiedzialni i dlatego decyzję mogą podejmować razem.

Oj Doxa! Nie rób już z ludzi takich debili, którzy nie potrafią zapanować nad własną prokreacją. Gdy ktoś nie używa antykoncepcji powinien być całkowicie świadomy konsekwencji.
Aborcja dokonana bez jakiegoś ważnego powodu, powinna być karana jak zabójstwo. pozdrawiam.

@Bix
Czy ty aby nie przesadzasz z ta agresja?-widze ze takie agresywne wypowiedzi sa dosc typowe dla ateistow ostatnimi laty.Jestem umiarkowanym przeciwnikiem aborcji(dopuszczam ja w pewnych sytuacjach a w innych preferuje adopcje niechcianych dzieci)jednak NIE MAM na rekach niczyjej krwi ani na tym NIE zarabiam.Zas co do tego czy plod jest istota ludzka czy tylko zlepkiem komorek i co z tego wynika do dzisiaj tocza sie spory miedzy naukowcami wiec ja bym tak szybko nie przesadzal iz kobieta moze zrobic z nim co chce(jak nieco przedwczesnie wyciagaja wnioski ateisci).Jak dla mnie aborcja JEST dopuszczalna ale znacznie LEPIEJ najpierw rozwazyc inne opcje-adopcja,wlasciwa pomoc psychologiczna i socjalna itp.
Zreszta jak slusznie zauwazyl @Julian Ragan problem w WIEKSZOSCI tkwi w biedzie i mozliwosci(lub jej braku)zycia na godnym poziomie.

@ Bix

Już pisze, jaka jest konsekwencja twierdzenia:
“Nie można nikomu zabronić np. samobójstwa – ergo kobieta w ciąży absolutnie dysponuje płodem jaki nosi. Może palić, może pić, może nie jeść, może doprowadzić do fizycznego urazu – może na 1000 sposobów doprowadzić do uszkodzenia (i śmierci) płodu. To jest władza jaką człowiek ma nad własnym ciałem. “.

Skoro ona może absolutnie decydować “płodem” bo jest ich, to dla faceta płacenie alimentów powinno być całkowicie dobrowolne. Bo przecież to dziecko jest tylko własnością kobiety i ona całkowicie za nie odpowiada. W końcu facet ją tylko zapłodnił. Ot nieistotna sprawa…

Zadaje wszystkim pytanie, bo nie wiem. Jeśli się z moim zdaniem nie zgadzacie proszę napiszcie:
W którym momencie następuje socjalistyczno-magiczne “przeistoczenie” własnościowe z płodu (który jest tylko i wyłącznie sprawą kobiety) w dziecko/płód/embrion (niepotrzebne skreślić) na który mężczyzna ma płacić alimenty?

Bez odpowiedzi na to pytanie wszelki rozważania są po prostu nieistotne.

Ja jestem takim świeckim, niewierzącym miłośnikiem prawa naturalnego. Jaki mam na tym interes?

Osobiście to uważam, że osoby, którym socjalizm na mózg padł nie powinn

“Lepiej, gdyby było takie jak w cywilizowanych krajach”

Dziwne, że zazwyczaj gardzisz tymi “cywilizowanymi” krajami, śmiejesz się z ich glupoty, a jeśli chodzi o sprawy takie jak ta albo sprawy religijne itp to bierzesz sobie te kraje za wzór…

Nie darowałbym sobie zabicia człowieka który ma szanse stać się mądrą i zdrową osobą. Z drugiej strony pomimo całego postępu nie zapowiada się aby było lepiej, wielu brakuje rozsądku i uczciwości (w tym rządzącym).

@Wojciech Majda

“W którym momencie następuje socjalistyczno-magiczne “przeistoczenie” własnościowe z płodu (który jest tylko i wyłącznie sprawą kobiety) w dziecko/płód/embrion (niepotrzebne skreślić) na który mężczyzna ma płacić alimenty?”

Poszukaj w starym testamencie.

“Ja jestem takim świeckim, niewierzącym miłośnikiem prawa naturalnego.”

Nie ma czegoś takiego jak prawo naturalne. Chyba, że rozumiesz przez to prawo silniejszego do robienia ze słabszym wszystkiego na co ma ochotę – as in nature.

@Wojciech Majda
Co do Twojego pytania-NIKT nie wie kiedy ten moment nastepuje-NIKT.Dlatego wlasnie uwazam iz ateisci sa nieco zbyt pewni swojej postawy i tego “zrobi co zechce”-ja bylbym ostrozniejszy.
Uwazam takze ze facet powinien miec prawo do wspoldecydowania w takich przypadkach-skoro jest to TAKZE jego dziecko to chyba cos powinien tu miec do powiedzenia-ale jak znam feministki faceci potrzebni sa im tylko do opluwania,niezobowiazujacego seksu oraz ewentualnie do placenia alimentow ale zeby im dac prawo glosu-O NIE-FACECI I RYBY GLOSU NIE MAJA.
Zreszta ja NIE MOWIE ze feminizm to samo zlo bo w swoim czasie feministki zrobily duzo dobrego dla praw kobiet itp ale obecnie ten ruch robi sie coraz bardziej agresywny a jego postulaty coraz bardziej nierozsadne(szczegolnie ze jak sie przyjrzec chociazby kwestii emerytur to okazuje sie ze kobiety nie sa dyskryminowane ale FAWORYZOWANE i to samo dotyczy to takze paru innych dziedzin zycia).
P.S.Cale szczescie iz wiekszosc kobiet to osoby bardzo rozsadne i NIE SA feministkami.

Właśnie o to chodzi, że nagle, magicznie ze sprawy, o której może decydować tylko kobieta robi się coś za co ma odpowiadać ( i płacić) również mężczyzna. Do tego by takie coś się działo wymagane jest państwo, bo na drodze prawa naturalnego to się kupy nie trzyma.

Wnioski nasuwają się takie:

-facet nie decyduje i nie musi płacić
-facet ma wpływ na decyzję i musi płacić alimenty

Wyjątek może być jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu – wtedy to kobieta decyduje czy urodzi, a facet w razie czego ma płacić.

Zgadzam się z Tobą całkowicie, mężczyzna w wyobrażeniu miłośników wersji “kobieta decyduje” ma być pewnie maszynką do zarabiania kasy, niech również nie beczy za bardzo. Analogiczna funkcja jak podatnik w państwie “demokratycznym”.

Ciekawi mnie co Doxa na to?

@Bix:”Nie każdy ma tą “naturalną” potrzebą. ”

Niestety, ale każdy “normalny” człowiek (podobnie jak 99,99% innych istot biologicznych) ma taką potrzebę. Tak to stworzyła Natura (czy Bóg, jak kto woli). Geny, które są pozbawione takiej naturalnej potrzeby, są eliminowane z puli żyjących genów i stanowią “marginalny margines”. I to jest NATURALNE czyli w zgodzie z Naturą.

@Wojciech Majda
“Właśnie o to chodzi, że nagle, magicznie ze sprawy, o której może decydować tylko kobieta robi się coś za co ma odpowiadać ( i płacić) również mężczyzna. Do tego by takie coś się działo wymagane jest państwo, bo na drodze prawa naturalnego to się kupy nie trzyma.”

Bo to całe tzw. prawo naturalne się kupy nie trzyma.

“Wnioski nasuwają się takie:
-facet nie decyduje i nie musi płacić
-facet ma wpływ na decyzję i musi płacić alimenty”

Facet decyduje w momencie wyjęcia fiuta z rozporka. To jest banalnie proste. Absolutnie wykluczasz posiadanie dziecka z daną kobietą – zaciśnij zęby i ulżyj sobie w toalecie. A jeżeli nie wytrzymałeś i współuczestniczyłeś w poczęciu, no to sorry. Od tego bowiem momentu aż do urodzenia dziecka, cały trud, ból i niedogodność jest wyłącznym udziałem kobiety. Powtarzam, wyłącznym. Zatem jej i tylko jej przysługuje prawo do decyzji, czy się na to zdecyduje czy nie. Twój udział zaczyna się na nowo w momencie gdy konieczna staje się opieka nad urodzonym już dzieckiem. Wtedy możesz okazać się odpowiedzialnym mężczyzną albo gnojem, któremu sąd przypomina o elementarnych obowiązkach. A jak okażesz się gnojem to i tak 95% ciężaru wychowania spocznie na kobiecie. Tym bardziej więc pozostawienie jej wyłącznej decyzji jest jak najbardziej uzasadnione.

“Wyjątek może być jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu – wtedy to kobieta decyduje czy urodzi, a facet w razie czego ma płacić.”

Cały twój świat jest taki czarno-biały? A jak pęknie gumka albo pigułka nie zadziała? Albo facet roztoczy idylliczne wizje przyszłości, które raptownie znikną, gdy okaże się, że ta przyszłość nie przewidywała potomstwa? Ile Ty masz lat, 14?

“Zgadzam się z Tobą całkowicie, mężczyzna w wyobrażeniu miłośników wersji “kobieta decyduje” ma być pewnie maszynką do zarabiania kasy, niech również nie beczy za bardzo. Analogiczna funkcja jak podatnik w państwie “demokratycznym”.”

No jasne. Zrobiła se dziecko to niech se sama na nie zarobi. Mogę zapytać w jaki sposób nasiąkłeś taką ideologią? Bo mama to Cię raczej tego nie nauczyła.

@Piotr34
Jedno pytanie mam, które zawsze chciałem zadać umiarkowanym przeciwnikom:
Ile takich niechcianych dzieci pan adoptował?
Skoro sam Pan proponuje takie rozwiązanie, to znaczy że może się Pan pochwalić stosowaniem, zna Pan zalety i wady takiego rozwiązania.

Mnie właśnie najbardziej brzydzi w takim umiarkowanym przeciwnikowaniu to, że 90% robi to na pokaz, rzuca hasła, a dzieci w domach dziecka mają gorzej niż więźniowie w więzieniach (bo dzieci o swoje nie zaprotestują, a nawet jak to łatwo spacyfikować). Do tego dochodzi demoralizacja, starsze chłopaki maltretują młodsze, gwałcą i nikogo to nie obchodzi, dopóki jakaś ofiara się nie wypłacze przed TV. To są dzieci niczyje i zazwyczaj nikogo nie obchodzą, ale skoro już się urodziły, to coś trzeba z nimi zrobić, tylko czemu tak nieudolnie, tyle energii marnują ludzie na ideologię, zamiast na wychowywanie takich dzieci (pewnie dlatego, że łatwiej rzucać hasła niż dzieci wychowywać i utrzymywać)

@Wojciech Majda
Kiedy płód staje się człowiekiem?
Wszystko zależy od rodziców, jeśli jest to kochająca się para chcąca to dziecko, to jest ono dla mnie człowiekiem od momentu poczęcia, jeśli nie chcą tego dziecka, to jest od momentu urodzenia. Ale to mój osobisty pogląd. I obawiam się, że nigdy nie zostanie osiągnięty tutaj konsensus, gdyż tak naprawdę istotą ludzką jest nawet zlepek komórek, z tym, że wolę mieć aborcję, niż zakopywanie nowo narodzonych dzieci (jak mają bushmenki w porze bodajże suchej – czyli kiedy nie są w stanie nawet wyprodukować dość mleka, by je wykarmić), tudzież chowania po beczkach, zamrażalnikach czy wyrzucania na śmietnik, nie mam nic przeciwko oddawaniu dzieci do adopcji, ale niech ustalenia adopcyjne będą już załatwiane na etapie 3 miesiąca ciąży, a nie dzieciak leży jak towar w sklepie i czeka na kogoś, kto go zechce.

Problemem jednak zawsze pozostanie koszt wychowania potomstwa, nie jesteśmy prostymi zwierzątkami, którym wystarczy to co same złapią czy zbiorą, my jesteśmy bardzo skomplikowanymi zwierzątkami, mamy bardzo skomplikowany system przetrwania i niestety jak idioci w nim zaczną mieszać, to przestajemy się rozmnażać, bo nie ma ku temu warunków.

deuter jesteś debil, twoje pomysły co do tego kto kiedy ma co robić z dzieckiem są wyssane z jakiejś nazistowskiej dupy. Długo nad tym myślałeś? Przy denaturacie, czy czymś z wyższej półki (byx?).

@WM: bardzo dobra i ciekawa argumentacja 🙂 Ciekawe, co na to Autor.

“Wszystko zależy od rodziców, jeśli jest to kochająca się para chcąca to dziecko, to jest ono dla mnie człowiekiem od momentu poczęcia, jeśli nie chcą tego dziecka, to jest od momentu urodzenia”

no wlasnie to gdzie lezy prawda? czyli jesli rodzice sie nie kochaja to dziecko dzien przed narodzeniem moze zostac zabite ? a dzien po ? To jak to jest tylko to ze znajduje sie w brzuchu sprawia ze nie jest czlowiekiem?

“że wolę mieć aborcję, niż zakopywanie nowo narodzonych dzieci (jak mają bushmenki w porze bodajże suchej ”

a czym to sie tak bardzo rozni aborcja w 5 miesiacu ciazy ( w tym okresie rodza sie wczesniaki)od tego o czym mowisz?

zreszta nie mowmy o dzieciach w beczkach bo to jest promil naglasniany przez media a nie czesc naszej rzeczywistosci

@Jacek
Przeczytaj jeszcze raz mój post.
Dla mnie każdy człowiek zaczyna się w momencie narodzin, czy był chciany czy nie, problem polega na tym, że każdy inaczej takie problemy widzi i nigdy nie osiągnie się konsensusu gdzie zaczyna się człowiek, a gdzie jest tylko zlepek komórek, tak naprawdę człowiekiem, czy też kolejnym przedstawicielem naszego gatunku jest już ten zlepek komórek.

Problem polega na tym, że w pewnym momencie jakiś władca dusz postawił znak równości między aborcją i morderstwem, a ludzie przyklasnęli. I najbardziej mnie wkurza w tym to, że na gadaniu o świętości życia się kończy, bo potem żaden z tych krzykaczy nie adoptuje dzieci, nie daje im szczęścia i radości. Tylko żąda by kobiety rodziły, kręcą afery i marnują siły zamiast pójść w niedziele po kościele pobawić się z tymi dziećmi, społecznie, zorganizować się w kilku i zrobić im wycieczkę, sprawdzić, czy są dobrze traktowane, czy żaden degenerat im krzywdy nie robi. To by wymagało wysiłku i zaangażowania, coś na co ich nie stać.

Dlatego jestem za pełnym prawem do aborcji. Po co ma się potem człowiek męczyć ze świadomością że go nikt nie chciał na tym świecie. Czy też cała rodzina ma zacząć cierpieć biedę, bo nie miała nigdy wystarczających dochodów, by utrzymać kolejne dziecko. Dlaczego kobieta ma się wiązać na 18 lat albo i całe życie z mężczyzną, z którym nigdy nie chciała być dłużej niż kilka godzin?

@Wojciech Majda
A ja na to bardzo prosto. Do momentu porodu ojciec jest nieznany, calosc odpowiedzialnosci przejmuje kobieta. Po porodzie mozna ustalic kto jest tatuskiem i kto ma placic/miec prawa.

Nie jestem zwolennikiem aborcji bez zadnych warunkow. W kazdym kraju jakies warunki sa – zaawansowanie ciazy jest kluczowym. Do momentu, gdy nie ma ukladu nerwowego nie widze problemu z dokonaniem aborcji. Uwazam, ze aborcja jest ogromnym dramatem dla kobiety, ale niestety czasem jedynym wyjsciem.

Ponadto uwazam, ze zaniechanie/utrudnianie badan prenatalnych w Katolandzie, poniewaz ‘a nuz bedzie wada i trzeba bedzie usunac’ za kolejna ZBRODNIE ze strony kosciola. Ci bandyci w sukienkach maja nadal wiele krwi na rekach.

Co do prawa naturalnego – zgoda – prawo naturalne polega na zrobieniu przez silniejszego to na co ma ochote ze slabszym. Natomiast wynalazkiem europejskim jest humanizm, czyli zaprzeczenie prawu naturalnego. Jestem umiarkowanym fanem humanizmu (i humanitaryzmu). Uwazam, ze dzieki temu jakosc naszego zycia jest wieksza. Niestety mamy tez patologie, szczegolnie w Ameryce, gdzie na ochrone jednego istnienia wydaje sie np. 10 milionow$, a ktos inny nie moze doprosic sie wizyty lekarza za 100$. Przyklady mozna mnozyc.

@doxa: w takim razie rozumiem, że wg Ciebie jeśli post factum ojciec by dowiódł ojcostwa zabitego płodu, to powinien mieć możliwość wyegzekwowania od matki bardzo wysokiego odszkodowania i/lub wieloletniego więzienia?

Przesadzasz z zaniechaniem/utrudnianiem badań. Masz na to jakiekolwiek dowody, oprócz swojego odczucia?

@panika2008 mówi:
“deuter jesteś debil,”

Debil to cię robił.

“twoje pomysły […]”

Te “moje pomysły” to stan prawny obowiązujący w ogromnej większości cywilizowanego świata, przygłupie.

“Długo nad tym myślałeś? Przy denaturacie, czy czymś z wyższej półki (byx?).”

Argumenty się skończyły to robisz projekcję własnej degeneracji na innych, młotku?

@panika
1 – nie
2 – http://lmgtfy.com/?q=utrudnianie+badan+prenatalnych -> http://info.wyborcza.pl/temat/wyborcza/bada%C5%84+prenatalnych

widzisz, jestes ofiara powszechnego zjawiska, co do ktorego nie ma chyba jeszcze nazwy. myslisz, ze problem nie istnieje, bo sie z nim nie spotkales. probowales zostac adwokatem ? to proste, konczysz studia prawnicze i juz, nie ? podobnie z opisanym problemem. stanales w zyciu przez sytuacja, gdy twoja zona ma w brzuchu niepelnosprawne dziecko ? znasz kogos, kto zostal zgwalcony i probowal znalesc szpital, by wyegzekwowac swoje prawo do aborcji ?

Czy to faceci wymyślili, że nowy człowiek, do pewnego momentu, rozwija się w organizmie kobiety? Pretensje należy kierować do natury/Boga.
Do “stworzenia” człowieka potrzebne są obie strony.

@deuter
“Facet decyduje w momencie wyjęcia fiuta z rozporka. To jest banalnie proste. Absolutnie wykluczasz posiadanie dziecka z daną kobietą – zaciśnij zęby i ulżyj sobie w toalecie.”
Facet może sobie wyciągać fiuta z rozporka kiedy chce i z tego jeszcze nic nie wynika. Musi być jeszcze ta “dana kobieta” która rozchyli nogi. W tym momencie ona też decyduje, że “ulży” sobie w ten sposób a nie np. wibratorem.
Z takim myśleniem można by równie dobrze oskarżyć kobietę, że specjalnie zaszła w ciąże. Przecież ani facet ani kobieta nie chcieli dziecka, Tzn. facet zrobił swoje a to ona zdecydowała, że pojawiła się ciąża. To jakaś paranoja.

To co tutaj niektórzy proponują, czyli facet ma płacić alimenty zawsze jak będzie potrzeba, ale z procesu decyzyjnego jest na jakiś czas wyłączony. Jeśli jednak za decyzją kobiety “sprawa” się rozwinie to znów jest przydatny.
Zobaczcie jak to wygląda. O poczęciu płodu/dziecka/człowieka (nawet ewentualnym) zdecydowali oboje, natomiast o jego przerwaniu może zdecydować tylko jedna strona. Jakby na to nie patrzeć jest to niesprawiedliwe i tyle.
Tu właśnie zapomina się o istocie całej sprawy którą jest ten nowy człowiek a nie wygoda jednej czy drugiej strony. Jeśli prawo w jakimś (chyba każdym cywilizowanym) kraju chroni życie to chyba nie ma znaczenia w jakim ono jest stadium? A jeśli nie mamy 100% pewności, w którym momencie się ono zaczyna to chyba lepiej przyjąć wersję (skoro to jest najwyższe dobro) najbardziej korzystną dla życia. Czyli, że zaczyna się ono od poczęcia a dokładniej od rozpoczęcia procesu podziału komórek płodu. Wszelkie inne interpretacje dają pole do popisu wszelkiej demagogii i prowadzeniu polityki. Bo gdzie wtedy jest ta granica? Gdy płód ma tydzień, dwa, sześć, miesiąc czy dopiero jak się urodzi? Jeden dzień mógłby zdecydować, że się nieszczęśnik nie “załapał” na życie, bo ..no cóż takie prawo. A prawo tworzone przez człowieka nie powinno stać w aż takiej sprzeczności z prawem naturalnym, tzn. gdy nastąpi zapłodnienie to powstaje z tego człowiek, koniec. To tak jakby uznać, że np. ręka nie jest złamana wtedy gdy złamie się kość, tylko gdy się złamie i zegnie o np. 90 stopni.
Może słyszeliście o później aborcji? Dokonywana nawet w ósmym miesiącu(!!!) Wymusza się poród i przepuszcza dziecko przez maszynkę. Czy to jest objaw inteligentnej cywilizacji?
Czyli zdarzają się wcześniaki które chroni się prawem i ratuje im życie a “starsze” “organizmy” można wyrzucić do śmietnika bo jeszcze były w brzuchu “właściciela”? Czy ludzie nie widzący kiedyś w aborcji nic złego spodziewali się, że kiedyś tak też to będzie wyglądać?
Poza tym jak traktować sprawę gdy ktoś zabiję kobietę w ciąży? Odebrał tylko jedno życie? Gdy prawo zezwala na aborcje np. do szóstego tygodnia a kobieta była w trzecim to co, rodzina nie ma prawa domagać się ukarania przestępcy za odebranie im też dziecka/wnuka? Inaczej traktuje się dzieci chciane i niechciane pomimo, że fizycznie nic się nie różni?

W przypadku gwałtu sprawa jest oczywiście nieporównywalnie bardziej skomplikowana i trudna. Inaczej poradzi sobie z tym młoda dziewczyna, kobieta w związku czy matka posiadająca już dzieci, każda ma trochę inne opcje, także materialne. Generalnie dobrze jest pamiętać, że gwałt następuje głównie na psychice człowieka a nie tylko na jego ciele.
Bo czy aborcja dziecka z gwałtu wyciągnie go także z głowy kobiety? Stąd tak ważna jest pomoc psychologiczna najlepiej ze strony rodziny i najbliższych zamiast propagandy, że się “wyskrobie” i po problemie. Dlaczego nie próbuje się z taką samą mocą propagować odpowiedniego zrozumienia przez otoczenie, bo to tego najczęściej obawiają się zgwałcone kobiety.

Temat jest szeroki, dyskusja będzie pewnie zawsze.
Generalnie, dobrze byłoby żyć wśród ludzi, którzy biorą odpowiedzialność za to co robią i nie boją się trudnych problemów rozwiązywać wkładając w to wysiłek zamiast iść po najmniejszej linii oporu oszukując rzeczywistość.

@doxa – ad 1: w takim razie poprostu twierdzisz, że dziecko jest do momentu urodzenia własnością (w sensie stricte tego słowa) kobiety. To jest ten “umiarkowany humanitaryzm/humanizm”, o którym wspomniałeś? 😉

ad 2: no dobrze, nie przeczę że ktoś tam coś tam o tym piszę, ale pokaż mi jaki to ma związek z KK, bo podobno (tak napisałeś) wg Ciebie to jest zbrodnia KK?

BTW, większość wyników z GW to duplikaty 😀

@doxa, ad 2: poza tym odpowiadasz nie na temat, piszesz o utrudnianiu aborcji (z czym się zgodzę, rzeczywiście w PL jest to utrudniane nawet ponad stopień wymagany przez prawo – czy to dobrze, czy źle, to inna sprawa), a ja pytałem o te nieszczęsne badania prenatalne.

1. po prostu nie chce sie zaglebiac w ta dyskusje. niech kazdy/a oceni to w zakresie wlasnego sumienia

2. oczywiscie ze to utrudnianie badan prenatalnych wynika z klerykalizmu i naciskow KK. nie wierze, ze jestes tak naiwny, ze tego nie widzisz.

@doxa – no nie widzę tego, rozjaśnij mi. Szczerze mówiąc, wydawało mi się zawsze, że o ile jest jakiekolwiek “utrudnianie” (a raczej presja społeczna) w tej kwestii, to wywodzi się z zabobonów ludowych, doprawdy, nie mam pojęcia w jaki sposób to jest związane z ideologią/praktyką Kościoła.

@SolarBlue: to co piszesz, jest w gruncie rzeczy do bólu proste i logiczne, ale jak widać niektórzy mają widzenie przesłonięte przez pewnego rodzaju fanatyzm.

@Julian Ragan – nie istnieje problem “niechcianych dzieci” w domach dziecka. To niepoważne w ogóle o tym mówić. WSZYSTKIE dzieci w domach dziecka maja “wady prawne” (sorry za to sformułowanie – ale w kontekście wypowiedzi wyżej dziecko poczęte jest rzeczą czy częścią ciała – więc to określenie w tym środowisku jest na miejscu) – czyli ktoś ma ograniczoną władzę rodzicielską. Dzieci niepełnosprawne są natomiast zazwyczaj adoptowane przez rodziny holenderskie. Generalnie istnieje legalny handel dziećmi – ale niepełnosprawnymi. Ty Doxa powinieneś o tym coś wiedzieć. Moja znajoma w USA zapłaciła Carithas 12 i 17 K USD. Ponoć na przeróżne “koszta” związane z adopcją. Dzieci azjatyckie (zazwyczaj z Korei) są tańsze. Białe dzieci są droższe – ale jeśli z Rosji – to duże ryzyko jakiś schorzeń związanych z alkoholizmem matek. Nie wiesz jakie dziecko dostaniesz – więc taki zakup kota w worku. Jej koreański synek już jest prawie zupełnie sprawny – ale wydała fortunę na leczenie. Drugie dziecko było prawie OK. Więc Julian – nie ma problemu dzieci niechcianych. Jest problem rodziców, którzy nie mają dzieci, a chcą mieć.
@Bix – szkoda mi Ciebie. Ignorancja to trochę za mało, żeby wypowiadać się na takie tematy. Wszystkie systemy prawne (również polski) demokratycznych krajów przewidują roszczenie wobec każdego – kto poczynił szkodę nienarodzonemu dziecku. Dotyczy to również matki. Jest to w uproszczeniu warunkowa podmiotowość prawna – pod warunkiem, że dziecko urodzi się żywe. Jeśli matka spowodowała kalectwo dziecka – to odpowiada cywilnie wobec tego dziecka. Jeśli zaprano jej prawa rodzicielskie – to prawny opiekun dziecka może w Jego imieniu podnosić roszczenia. Nie może (ani dziecko, ani opiekun) się ich zrzec. Taka warunkowa podmiotowość prawna przejawia się również w prawie do dziedziczenia i innych sytuacjach.
@Doxa. Może pójdziemy dalej z badaniami prenatalnymi. Może w ogóle ich nie trzeba. W Sparcie (tak dobrze znanej z liberalizmu w innych kwestiach) dzieci kalekie lub te, które nie wytrzymały “próby” zrzucano ze skały. Dla człowieka, który nie jest w stanie uchwycić kiedy płód jest człowiekiem to to samo. Ostatni rekord w Japonii – to przeżycie wcześniaka, który ważył 380 gramów!!! W Polsce przeżywają dzieci ok. 500 gram, w USA trochę poniżej. Takie płody w większości krajów się usuwa. Nie wiem jak w USA.

@panika
nie, to nie zabobony. z definicji zabobony dotycza ‘madrosci ludowych’ przekazywanych z pokolenia na pokolenie. badania prenatalne to rzecz nowa, nie cos znanego od 500 lat, co moze przywolac diabla.

wydaje mi sie, ze zgrywasz naiwnego. poczytaj o ‘nauce’ spolecznej kosciola u zrodla, moze ci sie wyjasnia pewne rzeczy http://www.wiez.com.pl/index.php?s=miesiecznik_opis&id=60&t=502

jezeli nadal jednak wymagasz konkretow, prosze bardzo:
‘Stanowisko Kościoła katolickiego w tej sprawie jest jasne: badanie prenatalne może być grzechem, jeśli decydująca się na nie kobieta zakłada, że w przypadku wykrycia nieprawidłowości w rozwoju płodu — dokona aborcji. ‘

‘przestrzega się przed nadużywaniem medycyny prenatalnej. Powołano się wówczas na wyniki badań, zgodnie z którymi większość płodów, u których wykryto ciężkie choroby lub upośledzenie — została usunięta.’

@SolarBlue. Trochę się zmienia w prawie w zakresie roli ojca. Praktyka sądowa w TPCZ ukuła określenie “ojciec z prawdziwego zdarzenia” (chodzi o dziecko ze związku pozamałżeńskiego). Do niedawna matka była pewna, a ojciec – był jak mu na to pozwoliła. Teraz “ojciec z prawdziwego zdarzenia” może zablokować oddanie do adopcji dziecka przez matkę. To jest duży krok na przód. Zobaczymy jak dalej będzie szła praktyka sądowa. Może za 10 – 15 lat… Na przykład 15 lat temu było normalnym, że ojciec – homoseksualista żyjący w związku z innym facetem nie mógł widywać się ze swoim dzieckiem. Było pełne zrozumienie sądów. Teraz – parę lat temu sędzia portugalski podłożył się w uzasadnieniu wpisując, że ojciec jest homoseksualistą. To wystarczyło, żeby TPCz uznał to za dyskryminację – mimo, że nic nie było powiedziane wprost.

@doxa – no nie wiem, co w tym dziwnego. Tak samo z nożem – KK nie zabrania kupowania noża, zabrania (a dokładniej: piętnuje grzechem) kupowania go w celu zabicia innego człowieka. Ty natomiast twierdzisz, że KK jest odpowiedzialny za “uwazam, ze zaniechanie/utrudnianie badan prenatalnych w Katolandzie, poniewaz ‘a nuz bedzie wada i trzeba bedzie usunac’”, co nie jest prawdą i jest rażącym uproszczeniem i manipulacją. Potwierdza to zresztą cytowany przez Ciebie artykuł:

“Diagnostyka prenatalna umożliwia wykrycie skomplikowanych chorób (…) Jest to niewątpliwe dobrodziejstwo (…)”

Powinieneś więc przeformułować swój punkt widzenia w następujący sposób:

“Ponadto uwazam, ze zaniechanie/utrudnianie badan prenatalnych *zakładających aborcję płodu w przypadku wyniku negatywnego* w Katolandzie, poniewaz ‘a nuz bedzie wada i trzeba bedzie usunac’ za kolejna ZBRODNIE ze strony kosciola”

Brzmi trochę inaczej, prawda? Tak samo, jak różnica między “Kościół zabrania kupowania noży” (co byłoby w istocie straszną głupotą, ciemnotą, katofaszyzmem itp) a “Kościół zabrania kupowania noży z celem zabicia innego człowieka”.

Niby drobna różnica, a jakże ważna…

Doxa, skoro nie przeprowadza się aborcji na płodach, które mogą przeżyć, to skąd do cholery biorą się w USA dzieci, które przyżyły aborcję?

@ panika

Nie, zwyczajnie nie rozumiesz. Po co dokonuje sie badan prenatalnych ? Po to, zeby w razie takich wad jak mongolizm czy wodoglowie dokonac aborcji.

Takie nastawienie do badan prenatalnych jest grzechem wedlug KK i dlatego sie ich nie wykonuje. As simple as fuck.

@doxa – druga część twojej wypowiedzi jest rzeczywiście as simple as fuck. Pierwsza (“po co dokonuje się badań prenatalnych”) to nieprawda. Polecam jakiś elementarz medycyny, aż dziw że można takie zabobony w XXI wieku głosić.

@SolarBlue
“Do “stworzenia” człowieka potrzebne są obie strony.”

Tylko że jedna jakby “trochę” bardziej. Przynajmniej w sensie wysiłku jaki w to wkłada.

“Facet może sobie wyciągać fiuta z rozporka kiedy chce i z tego jeszcze nic nie wynika. Musi być jeszcze ta “dana kobieta” która rozchyli nogi. W tym momencie ona też decyduje, że “ulży” sobie w ten sposób a nie np. wibratorem.”

Oczywiście. Ale decyzja o nie zajściu w ciążę jest dla każdego z nich indywidualna i musi być podjęta wspólnie. Jesteś facetem a nie chcesz być tatusiem? Załóż gumę na instrument, podwiąż nasieniowody albo trzymaj rozporek zapięty.

“Z takim myśleniem można by równie dobrze oskarżyć kobietę, że specjalnie zaszła w ciąże.”

Bez aktywnego udziału faceta? Niby jak?

“Przecież ani facet ani kobieta nie chcieli dziecka, Tzn. facet zrobił swoje a to ona zdecydowała, że pojawiła się ciąża. To jakaś paranoja.”

W jaki sposób “ona zdecydowała”? Nie rozumiem.

“To co tutaj niektórzy proponują, czyli facet ma płacić alimenty zawsze jak będzie potrzeba, ale z procesu decyzyjnego jest na jakiś czas wyłączony. Jeśli jednak za decyzją kobiety “sprawa” się rozwinie to znów jest przydatny.”

Moim zdaniem, wielu z Was popełnia pewien skrót myślowy, prowadzący do błędu w tym rozumowaniu. Decyzja kobiety dotyczy tego czy chce przez 9 miesięcy być w ciąży i urodzić dziecko. Od tego momentu to dziecko staje się trzecim podmiotem czy też stroną tego układu. Obowiązek spoczywa na ojcu względem dziecka właśnie a nie matki. I taki sam obowiązek spoczywa na matce. Możliwa jest przecież sytuacja, że po porodzie matka porzuca ojca z dzieckiem i w tym momencie to ona jest zobowiązana np. do płacenia alimentów. To dość rzadkie ale się zdarza.

“Zobaczcie jak to wygląda. O poczęciu płodu/dziecka/człowieka (nawet ewentualnym) zdecydowali oboje, natomiast o jego przerwaniu może zdecydować tylko jedna strona. Jakby na to nie patrzeć jest to niesprawiedliwe i tyle.”

Wyobraź sobie parę 18-latków, którzy przez głupotę i nieostrożność doprowadzają do ciąży. Dla niego, w skrajnym przypadku, może to nie oznaczać nic. Żadnej zmiany w dotychczasowym stylu życia. Dla niej, w przypadku nie usunięcia, konsekwencje osobiste, społeczne i ekonomiczne są gigantyczne. To jest sprawiedliwe? Właśnie dlatego to wyłącznie ona powinna móc zdecydować czy tego chce.

“Tu właśnie zapomina się o istocie całej sprawy którą jest ten nowy człowiek a nie wygoda jednej czy drugiej strony.”

Jeżeli nie pozwalasz kobiecie na swobodę tej decyzji, bo dziecko jest ważniejsze, a nie masz technicznej możliwości zapewnienia rozwoju płodu poza jej organizmem to sprowadzasz ciało tej kobiety do roli żywego inkubatora. Wbrew jej woli. Traktujesz ją jak przedmiot a nie jak człowieka.

“Jeśli prawo w jakimś (chyba każdym cywilizowanym) kraju chroni życie to chyba nie ma znaczenia w jakim ono jest stadium?”

W żadnym cywilizowanym kraju prawo nie chroni życia bezwzględnie.

“A jeśli nie mamy 100% pewności, w którym momencie się ono zaczyna to chyba lepiej przyjąć wersję (skoro to jest najwyższe dobro) najbardziej korzystną dla życia.”

Sam fakt życia nie jest tak bardzo istotny. Istotna jest świadomość, choćby szczątkowa. A ta w pierwszych 3 miesiącach ciąży z całą pewnością się nie wykształca.

“Generalnie, dobrze byłoby żyć wśród ludzi, którzy biorą odpowiedzialność za to co robią i nie boją się trudnych problemów rozwiązywać wkładając w to wysiłek zamiast iść po najmniejszej linii oporu oszukując rzeczywistość.”

Zmień tego potworka językowego “najmniejsza linia oporu” na “linię najmniejszego oporu” to będę mógł przyklasnąć.

1. Nie ma praktyczne znaczenia (poza wewnętrznym dylematem moralnym) kiedy płód staje się człowiekiem. Nie ma bo siłą rzeczy i kobieta ma kompletną władzę nad swoim ciałem, ergo nad tą jego częścią jaką jest płód. Jeśli komuś się to nie podoba to proponuję ubezwłasnowolnienie kobiet w ciąży.

2. Płód nie należy do dawcy materiału genetycznego, nie można zarządzać alimentów dla płodu, płód nie ma osobowości prawnej i nawet Kk ODMAWIA pochówku martwych płodów. Proszę wręcz tego typu argumentów (że ojciec jest też “właścicielem” płodu) nie wytaczać. Oczywiście co innego urodzone dziecko.

3. Rozpowszechnianie się islamu jest problemem, ale nic nie rośnie na jałowej glebie… Uciąć socjał, świadczenia, cackanie się z margines to problem sam “uschnie”.

4. To samo dotyczy dzietności natywnych mieszkańców – mniej podatków, mniej socjału, mniej bzdur w postaci ZUS, mniej nakręcenia patologii wynalazkami w stylu becikowego.

5. Kk ZARABIA na każdym nowym narodzonym człowieku, którego rodzice są pod jego wpływem. Wystarczy policzyć zdarzenia jak: chrzest, komunia, bierzmowanie, ślub i śmierć. Po drodze często (mniej lub bardziej) dobrowolne (po)datki, korzyści z nagania elektoratu politycznego, etc.

Podpisuje sie obiema rekami pod tym postem. Ze zmuszania do urodzenia dziecka zwykle wynikaja tragedie. Jestem za aborcja do konca pierwszego trymestru ciazy. Uwzam, ze to lepsze wyjscie niz moczenie tylka we wrzatku (to apropos madrosci ludowych), skakanie ze schodow czy w wprzypadku niezadzialania wczesniej wymienionych – porzucenia na smietniku. NIe chcialabym, aby moja corka zyla w kraju gdzie nie moze decydowac o swojej przyszlosci, gzdie banda medrcow decyduje za kobiety, bo ma monopol na wiedze. To nie nada decydentow na rzadowych posadkach ponosi koszty ciazy (biologiczne, spoleczne, emocjonalne, ekonomiczne), tylko samica. Warto o tym pamietac.

@doxa: polecam:

http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ciaza/kiedy-warto-robic-badania-prenatalne_33816.html
http://www.biomedical.pl/ciaza/badania-prenatalne-23.html
http://www.babyboom.pl/ciaza/zdrowie/badania_prenatalne/

W tym ostatnim polecam pod rozwagę fragment:

“Dzięki badaniom prenatalnym można wykryć takie choroby jak: mukowiscydoza, fenyloketonuria, hemofilia, dystrofia mięśniowa Duchenne’a”

Dalej poczytaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mukowiscydoza
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fenyloketonuria

(te 2 choroby to duża część, jak nie większość wrodzonych wad).

@deuter, “Sam fakt życia nie jest tak bardzo istotny. Istotna jest świadomość” – rozumiem że ok jest zabić jak psa (pavulonik?) twoją matkę jak będzie w śpiączce. Fajne masz poglądy, naziolu, gratuluję.

@bix: “Kk ZARABIA na każdym nowym narodzonym człowieku” – nieprawda, my nic nie płaciliśmy za chrzest naszych dzieci. Za nasz ślub wyobraź sobie też nie. Swoją drogą, może pora wciągnąć jakąś melissę, bo trochę cię ponosi agresja…

@ggp: “o swojej przyszłości” – eufemizm. Dlaczego boisz się określenia “decydować”, właściwie powinno być – narzucać absolutny dyktat – “o przyszłości swojej i płodu”. Poza tym wiesz, w normalnych rodzinach koszty ciąży ponosi też ojciec/partner.

Nie jestem zwolennikiem penalizacji aborcji. Jest to grzech ale nie przestepstwo (tak jak homoseksualizm). Kwestia tego czy decyzja powinna byc podejmowana wspolnie czy tez jest wylacznym prawem kobiety to sprawa prywatna miedzy zainteresowanymi. Istotnie, obecnie Europa potrzebuje wzrostu liczebnosci populacji aryjskiej w obliczu inwazji ludow kolorowych. Jak jednak temu zaradzic jest sprawa Naszych Szanownych Politykow. Moze doplaty dla rodzin obdarzonych potomstwem, moze inne swiadczenia. Jesli jest w interesie panstwa aby promowac wzrost populacji to jest tez obowiazkiem administracji aby taki bieg wydarzen wspierac. Pamietajmy tez, ze na rynku adopcyjnym biale i zdrowe dziecko jest na wage zlota (przynajmniej w USA). Nikt nie musi mordowac wlasnego dziecka czy plodu aby zyc wygodniej. Bezdzietne rodziny przyjma noworodka z pocalowaniem reki. Zreszta nawet w Naszej Umeczonej Ojczyznie “Nasz Dziennik” i zapewne organizacja, ktora go wydaje oglasza chec pomocy. Jak dalece jest ona praktyczna tego nie wiem ale zanim zrobi sie cos nieodwracalnego i popelni grzech smiertelny warto sie zastanowic nad rozwiazaniami alternatywnymi.

@Doxa – właśnie podałem Ci przykład Japonii. Nie ma ścisłej granicy kiedy dziecko może przeżyć. To zależy od dziecka. Z tego co wiem to w Baltimore są w stanie utrzymać przy życiu dzieci ok. 450 gram. Poza tym – czy jeśli może przeżyć 1 dzień, a 99 na 100 umiera po 2 dniach – to takie dziecko może przeżyć czy nie?
Jeśli chodzi o badania prenatalne – to my chcieliśmy zrobić. Dziecka i tak byśmy nie usunęli. Ale po rozmowie z lekarzem okazało się, że te badania nie mają sensu – bo wyniki można otrzymać już jak płód może przeżyć. A w Polsce dziecka – nawet kalekiego, które może przeżyć – nie można zabić. Można natomiast zabić kalekie – które jeszcze nie przeżyje – tylko że to za wcześnie na pełne badania prenatalne. ale na tym to za dobrze się nie znam – więc mówię to co powiedział mi lekarz.
A propo’s Sparty – a jaką propagandą Ty jesteś przesiąknięty?
@Bix – już Ci to tłumaczyłem. Ma taką władzę i kropka – ale tylko pod jednym warunkiem, że dziecko urodzi się martwe. Jeśli urodzi się żywe – to odpowiada za szkody jakie na nim spowodowała swoim zachowaniem.
Podobnie z osobowością prawną – nie ma – pod warunkiem, że urodzi się martwe. Jeśli urodzi się żywe – to w zakresie np. prawa spadkowego czy roszczeń za szkody na ciele ma osobowość prawną od momentu poczęcia. Czyli, jeśli zmarł jego ojciec (małżonek), a matka była w drugim tygodniu ciąży – to dziedziczy dziecko i matka – a nie tylko matka. Jeśli ojciec był małżonkiem innej kobiety i miał inne dzieci – to po urodzeniu to dziecko automatycznie z mocy prawa staje się spadkobiercą. Tak było już w starożytnym Rzymie i tak jest do dzisiaj we wszystkich krajach – niezależnie od tego jakie są Twoje na ten temat poglądy. Nie od momentu urodzenia -0 ale od momentu poczęcia.

@Bobola, wytłumacz mi dlaczego zabicie dziecka w brzuchu dzień przed terminem rozwiązania (np. 13 marca o 23:55) nie jest wg Ciebie przestępstwem, a urodzonego (np. 14 marca o 0:15) jak rozumiem już jest?

@JayDee: opór doxy wynika z ignorancji – nie wie on, że celem badań prenatalnych nie jest jedynie, a nawet nie jest głównie wykrycie wad trwale upośledzających i robiących z dziecka warzywo 🙂 Będzie miał potomka w brzuchu wybranki, pójdzie do lekarza, dowie się, to zrozumie ocb.

@panika2008
nie doczytales chyba tego fragmentu: “ponosi koszty biologiczne, spoleczne, emocjonalne”. Wytlumacz mi prosze w jaki sposob ojciec/partner ponosi koszty emocjonalne czy biologiczne. To organizm kobiety dostarcza pozywienie dla noszonego plodu. Jesli nie ma tych ‘suplemetow’ wystarczajacej ilosci, to noszony pod sercem ‘pasozyt’ wlasnie zywi sie jak pasozyt. Dlatego panie z nizszych warstw spolecznych, ktore urodzily kilka sztuk potomstwa, nie maja na przyklad czesci zebow. Bez uszczerbku dla organizmu kobieta moze wydac na swiat jedno dziecko. Kazde nastepne to jak udzielenie bezzwrotnej pozyczki.

@ggp: Napisałaś tak: “koszty ciazy (biologiczne, spoleczne, emocjonalne, ekonomiczne)”. W kolejnym komentarzu pominęłaś “ekonomiczne”. How convenient ;D

@panika2008
pewnie, pominelam, dlatego ze mialam dziwne wrazenie, ze Ty odniosles sie jedynie do fragmentu o kosztach ekonomicznych. To tez bylo very convenient 😉

48.

“Bez uszczerbku dla organizmu kobieta moze wydac na swiat jedno dziecko. Kazde nastepne to jak udzielenie bezzwrotnej pozyczki.”
Ciekawe, bardzo ciekawe. A pewnie najmniejszy uszczerbek mają, te – które w ogóle nie urodzą dziecka? A może tak jakieś statystyki? Najbardziej długowiecznie kobiety to te bezdzietne lub z jednym dzieckiem?
Jeśli chodzi o dietę – to w pełni się zgadzam. Tyko, że to nie jest kwestia zamożności. Najbogatsza kobieta jak będzie piła Coca Cole w czasie ciąży – to odwapni się i faktycznie straci te zeby. Lepiej, żeby piła tanie mleko. Cena mleka w kartonie jest zbliżona do ceny mleka w butelce (Auchan Piaseczno k. Warszawy). Trochę gorzej z rybami – ale są tanie tłuste (czyli bogate w kwasy omega 3) i nie z Bałtyku (czyli nie zanieczyszczone kadmem, rtęcią i dioksynami) np. makrela. Generalnie prawidłowa dieta ma niewiele wspólnego z zamożnością. A może wręcz przeciwnie. Najbogatsze społeczeństwo – Amerykanie – mają jedne z najgorszych wskaźników żywieniowych (proporcja omega 3 do omega 6, ilość spożywanego wapnia itp). Z tego względu długość życia Amerykanów – mimo tak wielkich nakładów na służbę zdrowia – nie odbiega od tej w Polsce.

@JayDee, ggp: wydaje mi się (ale nie jestem na 100% pewien), że dla przeciętnej kobiety najzdrowsze jest posiadanie 1 dziecka, ze względu na korzystne zmiany hormonalne, odsunięcie w czasie menopauzy itd. Prawie na pewno 0 dzieci jest mniej zdrowe, ale jaka jest różnica 1 vs 2 vs 3 albo 4, to nie wiem i też chętnie zobaczyłbym jakieś statystyki.

@Panika Gdyby posiadanie 1 dziecka było najzdrowsze – to w ramach ewolucji i równoważenia sił oraz naturalnego dochodzenia do optymalnych rozwiązań w przyrodzie (1 dziecko) gatunek ludzki by zanikł. Z tego co słyszałem, to kobiety długowiecznie zazwyczaj rodziły wiele dzieci. I nie były bardzo bogate. Nie było ich stać na używki – może to stąd? Mniej jadły. Badania na szczurach wskazują, ze zmniejszenie ilości pożywienia o 30 – 40% wydłuża życie o 50%. Ale to szczury. Są dobrym wskaźnikiem – ponieważ mają prawie taką samą proporcję masy ciała do masy mózgu jak ludzie. Najdłużej żyjący ludzie to gdzieś z Tybetu. Tam dzieci nigdy nie rodzą się tłuste jak u nas. Ostatnio nie zajmowałem się tym tematem – ale w/w to to co pamiętam z artykułów popularnonaukowych.

Panika – twoj opor wynika jedynie z wyprania przez propagande. Jak dzieki klerykalom mamy w Katolandzie religie od 6 roku zycia to mozna ludziom wpoic dowolna bzdure, ktora beda traktowac jako aksjomat.

I jak padaja kolejne twoje bzdurne tezy – stawiasz nastepne. Obalilem twoje tezy o tym, ze istnieje w PL utrudnianie badan prenatalnych, potem ze to przez klerykalizm i nadal sie stawiasz. I bedziesz sie stawial do konca zycia, tak jak kolesie ktorzy wykrzykuja Allah akbar.

Nie chce z toba wiecej gadac, EOT

@Jay Dee – to nie IMHO jest takie oczywiste. Wymóg przetrwania gatunku jest oczywiście sprzeczny z ogólnogatunkowym posiadaniem 1 dziecka, które jest (o ile jest, nie jestem pewien) najkorzystniejsze zdrowotnie. Jedno z drugim się jednak nie kłóci, tak samo jak to, że generalnie praca (jakakolwiek) wyniszcza człowieka, a jednak dostosowaniem ewolucyjnym (czy też kulturowo-ewolucyjnym) naszego gatunku jest praca w mniejszym lub większym stopniu wyniszczająca nas jednak przez te kilkadziesiąt lat “do emerytury” (albo właśnie do śmierci, heh). Dla przetrwania lub lekkiej ekpsansji na dzień dzisiejszy potrzebne jest średnio 2.1 dziecka per para (w krajach cywilizowanych – 1szy świat), a te, które plasują się poniżej tego wymogu (bo zdrowiej – powiedzmy) – poprostu stopniowo ustępują miejsca (demograficznie) tym, które godzą się na średnią np. 2.5 czy 3.141 😉

@doxa, problem jest taki, że Ty nie dyskutujesz ze mną, tylko z moimi wyimaginowanymi odpowiedziami na Twoje repliki nie na temat. To nie ja w trakcie wymiany argumentów przeskoczyłem z badań prenatalnych na aborcję. Skoro nie chcesz dyskutować – s’il vous plaît.

@Panika. Tu się nie zgodzę. Praca nie wyniszcza człowieka. Lenistwo, nieróbstwo, czy też praca siedząca (czyli brak pracy fizycznej) wyniszcza. Nie mówię tutaj o takiej pracy powodującej przerost lewej komory serca, pracy sportowca wyczynowego czy górnika w temperaturze 38 st. C i wilgotności względnej 98%. Ale normalna praca fizyczna to zbawienie gwarantujące zdrowie. Chyba, że jest to praca fizyczna kolegi, co pali 2 paczki dziennie, a po każdej szychcie musi być 5 – 8 piw bo inaczej się nie da. Taka praca wyniszcza – nie ma 2 zdań.
Choroby cywilizacyjne polegają właśnie na niedoborze pracy fizycznej: otyłość, choroby serca i inne, oraz na nieprawidłowej diecie.

moze srednio na temat, ale wg mmnie bardzo zwiazne.
Po polach włóczą się psy. Nie są miłe. Z głodu atakują i ganiają np. sarny. Jakie są sposoby na wytępienie tych psów. (bo na pewno nie służą człowiekowi).
1. każdy kto może, niech je odstrzela.
2. powszechna łapanka i kastracja psów, w sensie samców.
3. likwidacja schronisk dla psów. To niepotrzebny twór.
4. wysoka grzywna za przyłapanie/udowodnienie wyrzucenia/porzycenia żywego psa.

wg mnie, tylko i wyłacznie osobiscie, sposob pierwszy jest najlepszy.

Jesli ktoś z Was nigdy nie spotkał się z dziką watahą psów, to nie wie o czym (ja) pisze.

@osito69 – takie prawo i obowiązek maja myśliwi. To jest odstrzeliwanie “wałęsających się psów”. Motywacja ustawodawcy – to ochrona zwierzyny. Koty są dla zwierzyny znacznie gorsze – ale nie wiem czy kotów też dotyczy ten obowiązek. Natomiast posiadacz broni palnej sportowej czy broni pneumatycznej (pow. 17 J energia pocisku) nie mogą strzelać z tej broni do takich psów, ani nawet do szczurów (pest control). Mogą to robić (strzelać) tylko na strzelnicy. Podobnie posiadacze broni czarnoprochowej – mimo, że jest bez zezwolenia.

@panika2008
“rozumiem że ok jest zabić jak psa (pavulonik?) twoją matkę jak będzie w śpiączce.”

Gówno rozumiesz, mistrzu kiepskich analogii.

“Fajne masz poglądy, naziolu, gratuluję.”

Ciekawe, że już drugi raz, kompletnie bezsensownie, przypinasz mi tę łatkę. A z niejakim Bobolą, głoszącym jawnie rasistowskie poglądy, miziasz się bardzo grzecznie. Kiedy ostatnio patrzyłeś w lustro bez obrzydzenia, hipokryto?

@Jay Dee
problem w tym, że myśliwi, nie są w odpowiednim czasie i miejscu. Gdy oni są, psów nie ma, są gdzie indziej. Niestety.

Najczęściej takie psy spotykałem jak chodziłem sam. Zwłaszcza tam, gdzie mysliwych nigdy nie widzialem. Gdyby wszyscy mieli takie przyzwolenie, problemu by nie bylo.

A teraz odniescie to do niechcianych ciazy, ciazy z niepelnosprawnymi, itp.

@Jay Dee
wrcajac jednak do zwierzat,
koty – powinno byc to samo co z psami,
dodalbym rowniez do tego krotkiego katalogu golebie miejskie (potocznie Columba chłopa), ktore wykanczaja wróbla (Passer domesticus).

@panika2008
“deuter, Ciebie też kocham, niech Cię moja polemiczna szorstkość nie zmyli, “kocham Cię mój silny Romanie” :D”

Polemiczna??? Najwyraźniej, misiu, nie wiesz co to słowo znaczy.

I koniecznie więcej emotek wstawiaj – nie ma ich jeszcze w każdym twoim komentarzu. A taki onetowy styl zgrabnie się komponuje z ich, powiedzmy, treścią.

Buziaczki.

@deuter
Nie rozumiesz co to prawo naturalne:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_natury#Tre.C5.9B.C4.87_prawa_natury

deuter:
“Facet decyduje w momencie wyjęcia fiuta z rozporka. To jest banalnie proste. Absolutnie wykluczasz posiadanie dziecka z daną kobietą – zaciśnij zęby i ulżyj sobie w toalecie. A jeżeli nie wytrzymałeś i współuczestniczyłeś w poczęciu, no to sorry. Od tego bowiem momentu aż do urodzenia dziecka, cały trud, ból i niedogodność jest wyłącznym udziałem kobiety. Powtarzam, wyłącznym. Zatem jej i tylko jej przysługuje prawo do decyzji, czy się na to zdecyduje czy nie. Twój udział zaczyna się na nowo w momencie gdy konieczna staje się opieka nad urodzonym już dzieckiem. Wtedy możesz okazać się odpowiedzialnym mężczyzną albo gnojem, któremu sąd przypomina o elementarnych obowiązkach. A jak okażesz się gnojem to i tak 95% ciężaru wychowania spocznie na kobiecie. Tym bardziej więc pozostawienie jej wyłącznej decyzji jest jak najbardziej uzasadnione.”

Niezły “własnościowy” łamaniec powstaje. Najpierw mężczyzna jest odpowiedzialny i może decydować, potem przez 9 miesięcy nadal jest odpowiedzialny za to dziecko/płód ale decydować nie może, po czym przez 18 lat jest odpowiedzialny, może decydować i musi płacić kasę…

Zauważ deuter, że nie mówiłem czy aborcja jest zła, czy dobra. Czy można ją wykonywać, czy nie. Pisałem o tym, kiedy powinna być dopuszczalna i jakie są konsekwencje różnych sposobów myślenia.

Jestem przeciwnikiem aborcji i uważam, że aborcja jest zła. Nie będę zmuszał ludzi do wyznawania tego poglądu, jednocześnie nie będę jej zakazywał – zakaz i tak jest nieskuteczny.

Jeśli jednak ma być “na życzenie” to kobieta powinna idąc do kliniki mieć zgodę ojca (dziecka). Oczywiście jak będzie chciała, to poprosi jakiegoś żula o wypisanie zgody i aborcja się dokona.
Profilaktycznie, by takim sytuacjom zapobiec pobierane byłoby DNA z usuniętego płodu. Byłoby one przetrzymywane w bazie danych, żeby w razie czego prawdziwy ojciec mógł dochodzić swoich praw. W przypadku, gdy prawdziwy ojciec nie miałby nic przeciwko – nie ma sprawy. W przypadku oszustwa – kobieta mogłaby być oskarżona przez ojca o morderstwo z premedytacją.

Dziecko to sprawa obojga rodziców, dlatego powinni oni razem decydować. Jakby nie było 50% DNA dziecka jest mężczyzny…

Kiedyś też myślałem, że to tylko usunięcie płodu.Do momentu jak zobaczyłem tragedię rodziny kolegi, który namówił żonę do usunięcia ciązy (lata 80, ocet na półkach) z przyczyn ekonomicznych. Mieli już 1 dziecko. Kobieta dostała bzika po tym, myśl o zabitym dziecku prześladuje ją cały czas. Później mieli kolejne urodzone 2 dziecko. Ale małżeństwo się rozpadło. Nienarodzone dziecko stanęło na ich drodze. Kto nie zna z autopsji takich sytuacji to nie powinien się wymądrzać. Dla normalnej kobiety zabicie dziecka jest tragedią na całe życie.

@Wojciech Majda. Ta definicja prawa natury w pomieszaniu z prawem naturalnym w Wikipedii nie jest OK. Prawo natury to prawo opisowe – czyli bierzemy z tego jak jest w naturze i wnioskujemy jak powinno być. Prawo naturalne jest przedmoralne. Wynika z rozumu, poznania podstawowych powszechnych zasad. Przeciwieństwo prawa pozytywnego. Czyli prawo stanowione jako prawo kontynentalne i prawo anglosaskie – jako ciągłe rozważane na nowo reguł słuszności i sprawiedliwości w zmieniającej się rzeczywistości. I w tym sensie prawo naturalne istnieje i obowiązuje. W innym wypadku nie można byłoby ukarać zbrodniarzy hitlerowskich – bo działali zgodnie z prawem stanowionym przez wybranego przez naród suwerena. Przy skazywaniu ich, z tego co wiem nie odwołano się jednak do prawa naturalnego.
@slav – masz rację też kiedyś się z czymś takim zetknąłem – ale jakoś udało im się utrzymać razem. Tylko coś tam zostaje, że razem zrobili coś złego. Wtedy zdrada już nie jest taką wielką rzeczą przy ciągłym pytaniu – czy zabiliśmy człowieka, czy usunęliśmy tylko kawałek tkanki, który przeszkadzał.
@Osito69 – nie wierzę, że jesteś z 69 roku. Dla mnie odniesienie, które przedstawiłeś – to wnioskowanie ok. 15 roku życia. Może się mylę – ale wtedy tym gorzej.

Dla biologii nie ma znaczenia co jest zdrowe czy nie. Wystarczy, że gatunek jest podtrzymany – wycie przy tym indywidualnych jednostek jest bez znaczenia. (jeszcze nie tak dawno mało kto dożywał 30 lat)

Trzeba dokładnie wiedzieć czego się chce. Jeśli ktoś poddaje się naciskom innej osoby (nawet bliskiej) to zawsze będzie żałować. Co w tym dziwnego? Może też być tak, że niezależnie od decyzji będzie “źle” i wtedy co?

@Wojciech Majda
“Nie rozumiesz co to prawo naturalne:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_natury#Tre.C5.9B.C4.87_prawa_natury

A Ty rozumiesz? Tak jak Platon, Paweł z Tarsu, Ockham czy naziści? Warto czasem przeczytać linki, które się wrzuca.

“Niezły “własnościowy” łamaniec powstaje.”

Bo do prokreacji próbujesz stosować prawo własności. Moim zdaniem to absurdalne podejście.

“Profilaktycznie, by takim sytuacjom zapobiec pobierane byłoby DNA z usuniętego płodu. Byłoby one przetrzymywane w bazie danych, żeby w razie czego prawdziwy ojciec mógł dochodzić swoich praw. W przypadku, gdy prawdziwy ojciec nie miałby nic przeciwko – nie ma sprawy. W przypadku oszustwa – kobieta mogłaby być oskarżona przez ojca o morderstwo z premedytacją.”

Tu odjechałeś tak, że nawet nie przychodzi mi do głowy płaszczyzna, na której mógłbym z takimi poglądami polemizować.

“Dziecko to sprawa obojga rodziców, dlatego powinni oni razem decydować. Jakby nie było 50% DNA dziecka jest mężczyzn.”

Kilkadziesiąt skomplikowanych cząsteczek chemicznych. Cała reszta, w każdym możliwym sensie, jest kobiety.

@panika2008
“[…] nieforunnie tutaj firmuje jako nick Twoją osobę”

Nie zacietrzewiaj się tak, misiu, bo gubisz literki i twoje wypowiedzi z mało klarownych robią się bełkotliwe.

“[bez emota, bwahaha!]”

Świetnie, doceniam starania. Kiedyś może uda Ci się nawet napisać coś na tyle zabawnego, że w żaden sposób nie będziesz musiał wskazywać miejsca, kiedy należy się śmiać. Powodzenia!

heghm…

Jako Twoi pełnoprawni współwłaściciele, ustaliliśmy jednogłośnie, iż nie chcemy, żebyś zył, Płodzie. Dlatego też postanowiliśmy przeprowadzić anulowanie ciąży.
Twoi zawsze kochający Rodzice

@osito69
Tak długo jak płód jest zależny od ciała kobiety, tak długo jest de facto częścią jej ciała. Każdy może zdecydować, że mu się nie podoba np. jego ręka i ją uciąć. Prawomocność nie jest tutaj do niczego potrzebna, gdyż fakt dokonany jest bezdyskusyjny.
Co do rodziców to od kiedy to muszą być kochający? Nie ukrywajmy, że ludzie nie dlatego (w większości wypadków) uprawiają seks bo są z tego dzieci, tylko dlatego że sprawia to przyjemność. Niestety wielu ta przyjemność przyćmiewa możliwe konsekwencję…

To jest szokujące, że taki artykuł ma tyle komentarzy a te o sytuacjach gdzie można stracić oszczędności całej rodziny są ignorowane. Widać dulszczyznę i skrajną głupotę polaków. Co was obchodzą cudze płody? Będziecie mieli z nimi do czynienia to wtedy sami zadecydujecie w co wierzycie.

banda zjebów.

@Ghanima

Lepiej bym tego nie ujal. Rece opadaja. Staram sie nie pisac na takie tematy, ale po prostu czasem mnie ponosi.

Niniejszym zamylam dyskusje na ten temat, prosze nie wrzucac kolejnych komentarzy.